Carl Cox i jego dubstepowo-drumowo-techniczno-housowo-latynoski album
2011 na pewno przyniesie nam wiele muzycznych radości, mamy nadzieję, że jedną z nich będzie długo oczekiwany i długo zapowiadany autorski album od Carla Coxa. Nazwisko zobowiązuje – cały klubowy świat oczekuje, że będzie to coś wyjątkowego, choć z drugiej strony trudno sobie na tę chwilę wyobrazić, w którą stronę pójdzie Carl, jaką stylistykę obierze, jakie brzmienia będą dominować etc.
Mając w pamięci zarówno jego ostatnią kompilację czyli set z amerykańskiego festiwalu Burning Man, jak również set, jaki zagrał na zeszłorocznym polskim Global Gathering czy ostatni remiks, jaki popełnił (ten dla Joeay Beltrama) można tylko mnożyć pytania. Na kompilacji mieliśmy sporo muzyki progresywnej, na Globalu słyszeliśmy w większości pompujący tech-house, a wspomniany remiks oparty jest na oldschoolowych brzmieniach electro-disco. Która z tych konwencji zwycięży, która zdominuje album wielkiego dosłownie i w przeności brytyjskiego didżeja i producenta?
A może Carl Cox nie ma zamiaru się ograniczać do jednego, spójnego stylisycznie gatunku i zaserwuje nam eklektyczną i nieprzewidywalną mieszankę wszystkiego, co najlepsze w dzisiejszej muzyce tanecznej? Taki rozwój wydarzeń i taką zawartość krążka może sugerować jego ostatni blogowy wpis dla Mixmaga, w którym nie tylko zapowiada kolejną rocznicę w swojej długiej karierze (tym razem chodzi o 10. rok imprez w Space na Ibizie), ale też ogłasza wszem i wobec, że jego album jest skończony!
Co więcej – pisze też coś, co ucieszy wszystkich oczekujących na zróżnicowany materiał: „To będzie obejmujący wiele gatunków album, w którym znajdziecie wszystko od dubstepu i drum’n’bassu do techno, house’u, łącznie ze stylami latynoskimi! A co najważniejsze – wygląda na to, że każdy kawałek będzie zwycięzcą! Mam nadzieję, że słuchanie tej płyty sprawi Wam tyle radości, co mi jego tworzenie. To powinien być naprawdę wybiegający w przyszłość materiał. Pierwszy singel pojawi się wiosną, a potem szykuje się letni tour dookoła świata. Do zobaczenia!”. Zgodzicie się, że zapowiedź brzmi obiecująco, czekamy zatem na muzykę.