Carl B – wywiad dla FTB.pl
Carl B od kilku lat często wymieniany jest jako jeden z najzdolniejszych producentów młodego pokolenia. Rozpoczynał w szanowanym i dobrze znanym pewnie nie tylko fanom upliftingu labelu Somatic Sense DJ-a Precisiona. Nie dziwi, że potem „zwiedził” właściwie wszystkie respektowane w branży marki, tj. A State of Trance, Enhanced, Coldharbour (gdzie ukazało się zawarte na „Amsterdam 08” nagranie „Forsaken”) czy w końcu In Trance We Trust, w którym zdaje się zagości na dłużej. W ubiegłym roku znak jakości Q przyznał mu sam Tiësto, dając temu wyraz wprost poprzez umieszczenie jego „Just a Thought” na „In Search of Sunrise 7”. Bez względu na to, co było faktorem decydującym, szwedzki didżej i producent został poproszony o zmiksowanie trzynastej odsłony „In Trance We Trust”, która ukazała się pod koniec lutego.
„Just a Thought” to twój debiut w Songbird, oddziale Black Hole, gdzie ukazało się jako integralna część ostatniej kompilacji z serii „In Search of Sunrise”. Czy ten właśnie utwór rozpatrujesz jako przełomowy w swojej karierze, który podniósł twój status do nowej gwiazdy labelu?
Mimo iż było to dla mnie olbrzymie osiągnięcie, to naprawdę nie sądzę, aby był to moment zwrotny. Myślę, że kompozycje jak „All Day”, „Social Suicide” i „Life Can Wait” były bardziej wpływowe.
W takim razie jak w ogóle podchodzisz do opinii wyrażonej przez Tiësto, zdaniem którego w ubiegłym roku byłeś najbardziej przebojowym didżejem młodego pokolenia?
To było niesamowite doświadczenie, jednak nie odegrało tak znaczącej roli, jak mogłoby się wydawać, przynajmniej jeszcze nie teraz. Być może czas pokaże (śmiech).
Ostatnimi laty byłeś regularnie wymieniany jako jeden z największych talentów ‘nowej fali’ trance’u. Czy czułeś, że wywierano na tobie w ten sposób presję?
Jasne, zawsze są pewne oczekiwania, lecz ja wciąż nagrywam kawałki, dając wyraz mojej pasji!
Które z twoich utworów uznałbyś za najistotniejsze, najbardziej wpływowe?
Muszę przyznać, że będzie to „All Day”, które odniosło nieoczekiwany sukces jako debiutancki singiel. Zostałem zauważony jednocześnie przez samych Tiësto i Armina, co otworzyło przede mną drogę do zupełnie nowych możliwości.
Obecnie możemy zaobserwować wielu zdolnych, młodych muzyków trancowych, pochodzących ze Szwecji bądź ogólnie – ze Skandynawii. Których z nich szanujesz najbardziej?
To naprawdę trudne pytanie, ponieważ mógłbym wymienić wielu wspaniałych artystów jak Joni Ljungqvist, Airbase, Sebastian Brandt, Mike Shiver czy Matias Lehtola, jednak gdybym musiał wybierać, to wskazałbym Marcusa Schössowa. Wdarł się do czołówki w niespełna rok po tym, jak przez kilka ubiegłych lat wytrwale pracował na ten sukces. Poza tym ma tę wyjątkową iskrę, styl, których brakuje wielu innym didżejom. Uważam, że relacje między szwedzkimi producentami są wspaniałe, wszyscy trzymamy się razem i spotykamy, gdy tylko nadarzy się ku temu okazja.
Zaczynałeś karierę od klasycznego uplifting trance’u. Teraz jednak zauważamy postępujące tendencje do zwalniania tempa. Czy zatem „Just a Thought” może być rozumiane jako twoja próba sprawdzenia się w wolniejszych, bardziej melodyjnych i nastrojowych rejonach trance’u?
Wcale nie! Próbuję nagrywać utwory obejmujące szerokie spektrum stylów i staram się nieustannie eksperymentować z nowymi brzmieniami. Wciąż mam słabość do starszych hymnicznych riffów.
„In Trance We Trust 013” to twoja pierwsza kompilacja. Który z elementów związanych z jej przygotowaniem był dla ciebie najbardziej kłopotliwy?
To było cenne doświadczenie i starałem się wykorzystać je najlepiej jak to było możłiwe! Ze względu na to, że mogłem korzystać wyłącznie z kompozycji wydanych w Black Hole, dobór utworów był raczej prosty. Więcej problemów sprawiły dwie koprodukcje, które uznałem za pasujące do miksu, lecz obawiałem się, że nie ukończę ich na czas. Na szczęście wszystko się udało. Najtrudniejszym fragmentem był wybór kolejności utworów, nagrywanie mash-upów, no i zmiksowanie całości stosunkowo szybko i dynamicznie, ale zarazem gładko i nieodczuwalnie.
Wspomniałeś, że mogłeś sięgnąć tylko po single wydane w Black Hole. No właśnie, czy nie uważasz, że to w pewnym sensie limitowało twoje możliwości?
Tak, zgadzam się, ale z drugiej strony rozumiem takie podejście ze strony wytwórni.
Kiedy odwiedziłeś Polskę ostatnim razem, dopiero zaczynałeś profesjonalną karierę DJ-ską. Czy zatem planujesz rozwinąć się bardziej w tym kierunku wraz z wydaniem „In Trance We Trust 013”?
Niewątpliwie! To dla mnie świetny sposób, by dowiedzieć się, co się sprawdza, a co nie podczas imprezy w klubie, dlatego też uważam, że DJing i nagrywanie w studio idą ze sobą w parze. Niektóre kawałki mogą brzmieć kiepsko podczas domowych odsłuchów, ale zadziwiać w klubie, i vice versa.
Które z nagrań na „In Trance We Trust 013” należy do twoich ulubionych?
Carl B vs. JPL – „Orchid Blossom (This Mix)”! Wspólnie z Jonim zdołaliśmy ukończyć je dosłownie w ostatniej chwili, tak aby mogło znaleźć się na kompilacji. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego kawałka. Stylizowany na azjatycki motyw strunowy podczas breakdownu brzmi dziwnie, ale do pary z potężnym riffem gitarowym wywołuje wrażenie!
Czy miks „In Trance We Trust 013” odzwierciedla wprost to, co zagrałbyś podczas seta w klubie? Zawarłeś tu naprawdę szeroką gamę stylów, od tech, przez czyste formy melodic czy uplifting trance.
Właśnie, ale chociaż to wszystko jest skondensowane do nie przekraczającej 80 minut formy, to oddaje mój styl zupełnie nieźle.
Twój krajan Braend, Jens Wendel-Hansen, wspólnie z Setrise’em są autorami utworu zamykającego kompilację, czyli „Tropical Shores”. Obaj nie skończyli jeszcze nawet dwudziestu lat, reprezentując tym samym najmłodszą generację sceny trance. Czy czujesz oddech konkurencji na plecach?
Przyznam, że dopóki o tym nie wspomniałeś, nie wiedziałem, iż on pochodzi ze Szwecji! Zawsze jest jakaś konkurencja, jednakże nie sądzę, aby wiek był tu najważniejszy. Z drugiej strony sam chciałbym znów mieć te siedemnaście lat (śmiech).
Jakie są twoje najbliższe plany? Nowy singiel dla Black Hole czy może promocyjne tournee?
Pracuję nad kilkoma nowymi nagraniami, ale chciałbym też grać częściej w klubach. Wciąż jednak planuję zakreślić ramy albumu, który ukazałby się w następnych latach. Podcast również znajduje się na liście spraw do załatwienia, ale nie widzę powodu do pośpiechu (śmiech).