Alexander Ridha niechętnie pokazuje się nawet na zdjęciach. W czasach, w których kluczowa dla sukcesu staje się masowa popularność, on postanawia założyć undergroundowy label o limitowanym nakładzie płyt… I odnosi sukces. Elektroniczny punkowiec z Berlina udzielił wywiadu soonnight.com, opowiadając o swoich planach i dotychczasowych przedsięwzięciach…
Zawsze wydaje się mieć miejsce debata nad twoją muzyką – „jest
to czy nie jest techno” – co o tym myślisz? Przejmujesz się
utrzymaniem bazy fanów, czy może wolisz po prostu robić muzykę i
patrzeć co się będzie działo?
Nie uważam, że moja muzyka to techno. Ma z pewnością jego
elementy, a powiedziałbym nawet, że techno – mam na myśli techno
z lat dziewięćdziesiątych – jest inną formą punku. Naprawdę
trudne stało się ostatnimi czasy przypisywanie muzyki do gatunków,
jako że przez ostatnich kilka lat zatarły się granice. między house’em, techno i electro. Oczywiście chciałbym utrzymać społeczność
moich fanów przy życiu. Kluczem jest sprawienie, by zrozumieli moją
muzykę, co nie zawsze jest proste.
Twój styl z pewnością zmienia się z kawałka na kawałek –
czasem jest to rock & roll czasem więcej elektroniki – co
napędza te wariacje? Czy to muzyka, której słuchasz, twój
nastrój, czy…?
Może to być nastrój, jestem szczęśliwy mogąc
eksperymentować z brzmieniami i próbować nowych rzeczy, mimo to
każdy kawałek musi poruszać moje ciało. Czasem inspiruje mnie po
prostu jeden dźwięk i buduję wokół niego, nie wiedząc co z tego
wyjdzie. To dla mnie piękno muzyki.
Co jest w wielkich, maksymalistycznych dźwiękach,
co podoba ci się tak bardzo? Skąd pochodzi ta miłość?
Cóż, lubię brzmienia, które nie brzmią
normalnie, z całej tej muzyki, moją inspiracją były zawsze
kawałki nieidealne. Muzyka która nie jest do końca fajna, dźwięki,
które odstają, śmieszne rzeczy, dziwne nagrania, itp… Łączy
się również w mojej muzyce, a potem wszystko to dopompowuje!
Zrobiłeś również ładnych kilka remiksów dla innych ludzi –
jak różnią się od produkowania własnych utworów, czy też może
podchodzisz do nich w ten sam sposób?
To całkowicie inne podejście, bo utwór lub piosenka,
którą remiksuje mają już dobrą bazę i elementy by mnie
prowadzić, podczas gdy tworząc własną muzykę, muszę stworzyć
własną bazę.
Co skłoniło cię do uruchomienia BNR – już wydawałeś w
kilku wielkich labelach, po co więc dodatkowa praca przy własnym?!
Ja wydawałem na wielkich labelach?? W 2004 stworzyłem wiele
utworów i wydałem kawałki tylko w Gigolo i Datapunk, więc nie
było tak naprawdę możliwe wydać wtedy więcej. Zawsze w tajemnicy
zbierałem pomysły na potencjalny label i w tamtym momencie był na
to odpowiedni czas. Miałem już zaplanowane pierwsze pięć
wydawnictw i oprawę graficzną.
Jaki był twój plan i czy wypadł tak, jak to sobie
wymarzyłeś?
Chciałem po prostu wydawać swoją muzykę bez jakiejkolwiek
promocji, dla tysiąca DJ-ów, do znalezienia tylko w wybranych
sklepach i dostawać bookingi. Przyjemnością też jest dla mnie
szukanie nowych, utalentowanych producentów i przedstawianie ich
DJ-om. Uwielbiam to robić! Okoliczności jednak drastycznie zmieniły
się ostatnimi czasy i zarządzanie undergroundowym labelem nie jest
już takie samo jak zanim Internet
przejął muzykę. Teraz to zupełnie inny wymiar i czuję jeszcze
większą odpowiedzialność by wydawać świeże rzeczy. Naprawdę
cieszę się, że BNR stało się taką marką. Ale nie, nie było to
koniecznie to, czego oczekiwałem.
Czy label ma jakąś misję, plan, czy po prostu z każdym
wydawnictwem toczy się to inaczej?
Tak, to zależy od tego, jaką muzykę wydajemy. Czasem lubię
wypuścić po prostu nieskomplikowany, klubowy utwór, który nie
potrzebuje według mnie dodatkowej promocji, bo DJ-e sami decydują
czy zagrają go, czy nie. Mamy też wydawnictwo od od Chilly
Gonzalesa i to potrzebuje odmiennego rodzaju pracy, bo chcemy dotrzeć
z nim do innych ludzi.
Mimo że mieszkasz w Berlinie, twoje brzmienie różni się od
większości labeli z tego miasta, które znamy – jak duży wpływ
ma Berlin na muzykę, którą tworzysz? Co jeszcze na Ciebie wpływa?
Lubię jego szorstkość i szczerość. Gdy przeprowadziłem się
do Berlina w 2003, minimal techno stawało się popularne, a moja
reakcja była taka, że chciałem robić coś innego. Ale i tak nie
mogę tego naprawdę zaplanować, muzyka wychodzi ze mnie, gdy bawię
się moimi maszynkami i sprzętem…
Co skłoniło cię do uruchomienia labela cyfrowego i jak muzyka
wydawana w nim będzie różniła się od BNR?
Muzycznie BNR TRAX nie będzie kompletnie innym światem, ale
można powiedzieć, że będzie to jeszcze mniej skomplikowane
techno, house i rzeczy eskperymentalne. Na Boysnoize Rec robimy
ekskluzywny rozwój artysty w sposób tradycyjny, podczas gdy na BNR
TRAX, może to być każdy, kto zrobi niesamowity utwór albo dwa i
będzie chciał je natychmiast wydać.
Co sądzisz o argumencie, że cyfrowe pliki są bardziej użytkowe
i pospolite, zamiast być dziełem sztuki? Czy cała paczka, na
przykład grafika, jest ważna dla ciebie, czy przejmujesz się tylko
muzyką?
Posiadam dwanaście tysięcy płyt w domu. Mogę wyciągnąć
każdą z nich i dla każdej mam wyjątkowe wspomnienie chwili, gdy
ją zagrałem albo kupiłem. Daje mi to wiele emocji. Mam również
około dwunastu tysięcy empetrójek, ale to nie to samo. Z pewnością
będziemy wydawać winyle i płyty CD na Boysnoize Records, nieważne
co by się działo. BNR TRAX przyświeca całkowicie innej idei.
Wszystko toczy się szybko i każdy DJ potrzebuje nowego zamiatacza
co tydzień, by wyróżnić się od innych, a BNR TRAX dostarczy tych
narzędzi bez długiego oczekiwania.
Czy grając, myślałeś kiedyś o graniu pod publiczkę, czy też
zawsze chodzi o to, co sam chcesz usłyszeć?
Sądzę, że dobry DJ znajduje odpowiednią równowagę. Cholernie
nudne jest granie samych hitów; najłatwiej jest zabawiać
publiczność grając tylko nie. Bardzo ważne jest mieć dobre
wyczucie publiki i chili. Uwielbiam wypróbowywać nowe utwory
każdego tygodnia, musi też być pewien sposób edukowania ludzi,
pokazując im najgorętsze albo najfajniejsze stare rzeczy, ale jak
powiedziałem: równowaga i wyczucie są kluczowe.
Co jeszcze masz w zanadrzu na rok 2010?
Mój nowy singiel „1010” i „YEAH” właśnie wyszły i
pracuję również nad nowymi kawałkami. Śledźcie mój Twitter by
wiedzieć pierwsi. (śmiech)
|