Armin jakiego nie znamy. Szczerze o problemach i zdrowiu psychicznym
Jeszcze nigdy nie widzieliśmy i nie słyszeliśmy, by Armin Van Buuren, absolutny gigant światowej sceny elektronicznej, opowiadał o sobie w tak otwarty sposób. W opublikowanym wywiadzie Holender podzielił się przemyśleniami na temat mrocznych stron kariery, w tym własnych problemów z brakiem pewności siebie, samotnością, alkoholem i potrzebą akceptacji.
Nie będziemy owijać w bawełnę – to jeden z najlepszych wywiadów, jakie widzieliśmy i słyszeliśmy w ostatnim czasie. Odkładając na bok wszystkie kwestie związane z muzyką, technologią, a nawet pieniędzmi (wszystkie te wątki pojawiają się w rozmowie), Armin van Buuren dokonał niesamowicie szczerego otwarcia się w sprawach zdecydowanie ważniejszych niż opinia na temat współczesnej sceny czy rozwoju sprzętu. W grubo ponad godzinnej rozmowie z Willem Clarke’m, Holender zdobył się na odwagę, by opowiedzieć o osobistych trudnościach, w tym depresyjnych doświadczeniach, problemach z pewnością siebie i samoakceptacją oraz porzuceniu alkoholu. Van Buuren, niewątpliwie jeden z największych artystów światowej sceny klubowej w jej bardziej komercyjnym wydaniu, pokazał swoje nieznane dotąd oblicze, które jest ważnym dowodem na to, że niezależnie od statusu i skali sukcesu, wszyscy mierzymy się z podobnymi wątpliwościami.
Armin Van Buuren – Pulstar
Armin Van Buuren pokazuje prawdziwą twarz
Holender zdobył się na wiele szczerych wyznań. Opowiedział m.in. o całkowitym zaprzestaniu picia alkoholu cztery lata temu (dodał, że nigdy nie korzystał z innych używek) czy depresji, z którą borykał się przez blisko dekadę i z której wydostał się dzięki medytacji. Wspomniał również o braku pewności siebie i produkowaniu ogromnej ilości muzyki, która nie zawsze spotyka się z pozytywnym przyjęciem.
Armin Van Buuren w rozmowie z Willem Clarke’m
Niezależnie od muzycznych preferencji, polecamy Wam zapoznać się z całą rozmową, a na zachętę wybraliśmy kilka najważniejszych wątków wyciągniętych z fragmentu wywiadu, w którym Armin Van Buuren i Will Clarke rozmawiali na temat kwestii zdrowia psychicznego:
Byłem cenionym, odnoszącym sukcesy artystą, za co byłem i jestem ogromnie wdzięczny. Dzięki muzyce przeżyłem mnóstwo wspaniałych i niezapomnianych przygód. Jednak wtedy byłem zły i zmartwiony tym, że mimo wszystko nie mogę odnaleźć w sobie szczęścia. Zgubiłem je. Na dodatek jeszcze wtedy odszedł Tim, Avicii, co odcisnęło piętno na wszystkich nas.
Później przyszła pandemia i w pewnym sensie była ona dla mnie darem od niebios. Już wcześniej planowałem udać się na urlop sabbatystyczny i akurat wtedy to wszystko się wydarzyło, więc nie musiałem ogłaszać światu, że robię sobie przerwę. Moja żona do dziś śmieje się pytając mnie „Jak Ty to wszystko sobie wymyśliłeś, co?”
Armin van Buuren feat. Sharon den Adel – In And Out Of Love
Armin Van Buuren: Pozwoliłem sobie być nieszczęśliwym
Wtedy zdecydowałem się przestać pić, poszedłem na terapię i zacząłem zastanawiać się kim właściwie jest Armin Van Buuren i kim chce być. Pozwoliłem sobie być nieszczęśliwym. Wcześniej byłem zły na siebie za to, że czuję się nieszczęśliwy mając to wszystko, o czym inni mogą tylko pomarzyć. Inni mogliby pomyśleć, że jestem niewdzięcznym dupkiem.
Musiałem poszukać balansu. Miałem problem z mówieniem „nie”. Zależało mi na byciu częściej z rodziną, a grałem zbyt dużo występów. Zależało mi na tym, by wszyscy mnie lubili, aby wszyscy widzieli we mnie tego uprzejmego gościa. Byłem „dogadzaczem”, byłem tym typem od robienia ludziom dobrze swoją obecnością. Nie odmawiałem nikomu. Mówienie „nie” jest najtrudniejsze w tej branży. To naprawdę poważna sprawa.
Armin van Buuren feat. Anne Gudrun – Love Is A Drug
Armin Van Buuren: Jestem skrajnie niepewnym swoich decyzji gościem
Musiałem postawić siebie na pierwszym miejscu. To brzmi przedziwnie, ale szukałem akceptacji swoich decyzji u innych osób. Jestem skrajnie niepewnym swoich decyzji gościem. Szukałem docenienia, a później akceptacji gdzieś indziej niż u samego siebie. Bałem się, że to, co sam uznam za dobre, dla innych okaże się słabe. To był bardzo bolesny proces. Straciłem przyjaciół, straciłem rodzinę. Stałem na scenie i zastanawiałem się, czy jestem tutaj, bo szukam czyjejś akceptacji dla moich decyzji, czy może dlatego, że chcę się podzielić z ludźmi moją muzyką. Tworzenie muzyki było wypełnieniem tej pustki w sobie związanej z niepewnością.
Niezależnie od tego, że grałem dla 40 000 ludzi, którzy skandowali moje imię, wracałem do pokoju hotelowego i czułem się samotny wypijając samemu butelkę wina. Powiedz mi, jak przykre to jest?
Armin van Buuren & Hardwell – Follow The Light
Armin Van Buuren: Niektóre występy zagrałem tylko dlatego, by znaleźć tę akceptację u innych ludzi
Znasz ten kontrast – wchodzisz na scenę, grasz dla wspaniałego tłumu, czujesz tę adrenalinę i jestem za to ekstremalnie wdzięczny, a potem schodzisz ze sceny i… nic się nie wydarza. Ludzie mówili mi, że zagrałem świetny set, a ja tego samego wieczoru wchodziłem na Instagram czy Twittera i czytałem każdy pojedynczy komentarz by upewnić się, że tak właśnie było, bo sam przed sobą nie byłem w stanie przyznać czy zagrałem dobry set… Dlatego musiałem to w sobie naprawić.
Niektóre występy zagrałem tylko dlatego, by znaleźć tę akceptację u innych ludzi, nie dlatego, że chciałem coś zrobić dla sztuki… I w końcu się z tym pożegnałem
Armin van Buuren feat. Louis III – Part Of Me
Armin Van Buuren: Byłem kompletnie odłączony od mojego ciała
Moje ciało także mówiło mi, że ma tego dość. Czułem bóle w klatce piersiowej, miałem duszności, byłem kompletnie odłączony od mojego ciała. Moje ciało i mój umysł stanowiły dwa osobne byty, dlatego poszedłem w kierunku medytacji. Dla mnie medytacja to droga do połączenia duszy i ciała. Twoje ciało mówi do Ciebie. Byłem trochę wypalony, byłem trochę w depresji, ale dużo medytacji i spędzania czasu z samym sobą – co również było bolesnym procesem – było sposobem by złapać oddech i pozwolić sobie czuć rzeczy.
Schodziłem ze sceny i piłem wino nie dlatego, by poczuć smak. Piłem, by „zalać” poczucie osamotnienia i pustki, jakie towarzyszyło mi po występie. Wchodziłem na scenę zawsze po dwóch kieliszkach szampana. Nigdy nie byłem pijany, nigdy nie zobaczyłeś mnie pijanego na scenie, ale musiałem się odciąć. Pożegnałem się z tym. Jedyne co dziś robię, to medytacja i ćwiczenia oddechowe.
Armin van Buuren & Agents Of Time feat. ORKID – Love Is Eternity
Armin Van Buuren: Zmieniłem swoje priorytety
Zmieniłem swoje priorytety. Odłożyłem na bok smartfon. Wiesz co robiłem po przebudzeniu? Brałem do ręki smartfon, by znaleźć tę zewnętrzną akceptację. Dziś tego nie robię. Budzę się, całuję żonę, całuję dzieci, biorę prysznic, jem śniadanie, zawożę dzieciaki do szkoły. To brzmi jak banał, ale nim nie jest.
Nauczyłem się mówić „nie”. Dziś każde zapytanie o występ czy wywiad przegaduję z moim zespołem. Mówię „dziękuję, ale muszę to przegadać z moim zespołem” i wtedy zastanawiamy się, czy to w ogóle ma sens. (…) Przestałem dogadzać wszystkim. Jeśli nie zaczniesz tak postępować, czas umknie Ci niepostrzeżenie i po paru latach zastanowisz się, kiedy to wszystko minęło, dlaczego nie spędziłeś tyle czasu z ludźmi, z którymi chciałeś go spędzić.
Armin van Buuren x VIZE x Leony – City Lights
Armin Van Buuren daje ważną lekcję
Ze słów Armina płynie wiele mądrych wniosków, ale i bolesnych doświadczeń. Na szczęście postawa artysty daje nadzieję i jest motywacją dla wszystkich tych, którzy borykają się z podobnymi problemami. Jak pokazuje przykład Holendra, skala sukcesu nie ma żadnego znaczenia – majątek czy popularność są jedynie dodatkiem, który nie uchroni nas przed trudnościami codziennego życia.
W ten weekend poświęćcie trochę czasu na seans z tą rozmową. Nie pożałujecie!