Andy Moor: 5 lat AVA, 2 salta w tył i ludzie z długopisami
Andy Moor, Ashley Wallbridge, Tydi, Ben Nicky, David Forbes, Masoud, Jonathan Martin, Sunny Lax – co to za ekipa? To oczywiście oficjalna „rodzina” wytwórni AVA Recordings, założonej przez Andy Moora, która właśnie świętuje pięciolecie, a która to będzie miała swoją własną scenę na Globalu już w przyszłym tygodniu.
Co zainspirowało cię do założenia AVA?
W tamtym czasie nie było wielu, a może nawet nie było żadnych, wytwórni, które skupiałyby się na takich brzmieniach, jakie można znaleźć właśnie u mnie. Bardziej progresywne brzmienie i do tego najwyższa jakość produkcji. Zawsze byłem bardzo wybredny w doborze tracków, mocno zwracałem uwagę na warsztat produkcyjny, teraz w AVA również na tym się koncentruję. Staram się też pomagać wielu producentom „wyostrzać”, doskonalić ich pomysły, by później móc je wydać i pomóc komuś w karierze. To jedno z naszych zadań.
Co polecasz z Waszych nowości?
Ostatnio pojawiły się nowe kawałki Tydiego i Ashleya Wallbridge’a, poza tym świeży David Forbes i już niebawem coś nowego ode mnie.
Jak się przygotowujesz do grania dużych festiwali takich jak SW4? (wywiad przeprowadzali organizatorzy tegoż). Masz w głowie tracklistę?
Przeważnie to, co będzie się działo podczas większej imprezy można przwidzieć. Zwykle mam pojęcie o kluczowych kawałkach, które chcę zapuścić danej nocy, ale i kolejność i 75% tracków pomiędzy to zaskoczenia również dla mnie, no i moje sposoby na rozruszanie publiczności. Trzeba edukować tych, co stoją z przodu z długopisami i zapisują tracklistę, spowodować, że ci z tyłu będą chcieli przejść trochę do przodu, no i do ogólnej muzycznej podróży dorzucić fajną wibrację.
Masz jakieś rytuały przed występem?
Dwa salta w tył, potem skok do wody z półobrotem, a w trakcie tego czytanie trzech ostatnich paragrafów instrukcji obsługi Forda Cortiny Ghia. A poważnie nie jestem przesądny, zwykle jeden szybki drinki i już jestem przy pierwszym kawałku.
Co cię jeszcze czeka w tym sezonie?
Będzie się działo, sporo fajnych festiwali na północnej półkuli. Między innymi scena AVA na polskim Global Gathering, poza tym Electric Zoo w Nowym Jorku, Papaya w Chorwacji, Izrael, tournee w Azji, Amerykach Północnej i Południowej. Trochę lepiej zagospodarowałem sobie terminy w tym roku, ponieważ chcę więcej posiedzieć w studio nad moim solowym albumem.