Pseudonim AN21 nie dość, że po polsku odczytywany może być dość dziwnie, to do tej pory kojarzony był jedynie z metką brata znanego artysty. Nieważne którego – to w tej chwili nieistotne.
Antoine Gabriel Michel Haydamous Josefsson (chyba jednak AN21 łatwiej sobie przyswoić 😉 ) znajduje się co prawda dopiero na początku wielkiej kariery, ale już wiemy, że wrota do świata muzyki klubowej stoją dla niego otworem. Zapraszamy do przeczytania wywiadu, który przeprowadzono dla bloga… OK – trzeba to napisać. Steve’a Angello.
Antoine / AN21 – czy ludzie gubią się, jak cię nazywać?
Tak, moje imię jest bardzo mylące… Cała historia pochodzi z
czasów, gdy byłem dzieckiem i nie mogłem go wymówić, jako że
jest francuskie. Mówiłem więc „one two one”. AN21 wymawia się
AN-TWO-ONE = Antoine.
Jakie korzyści niesie ze sobą posiadanie znanego brata?
To on płaci za większość obiadów.
Szwecja wykształca w tej chwili kilka świetnych talentów. Czy
widzisz już siebie jako następne pokolenie szwedzkich producentów?
Cóż, są dwa rodzaje producentów w Szwecji – ci, którzy
odnieśli sukces i ci, którym to się JESZCZE nie udało. Jestem
dość pewny, że większości z nich się to uda! Wszyscy z nas są
pracowici i biorą przykład z Swedish House Mafia, a nie można mieć
większego wzoru niż oni.
Jak opisałbyś swoje brzmienie DJ-skie? Bądź tak dokładny, jak
to tylko możliwe.
Próbuję grać tak seksownie jak mogę, uwielbiam zaczynać
naprawdę powoli i rytmicznie, a potem budować nastrój tak wysoko
jak mogę! Moje sety różnią się znacznie, w zależności od tego,
gdzie gram, ale w Pachy na Ibizie albo w Cocoon we Frankfurcie
mógłbym grać bez końca!
Gdy tworzysz utwór, gdzie wyobrażasz sobie zagranie go?
Zależy jaki to rodzaj utworu, ale głównie w ibizowej Pachy…
Z pewnością niewyobrażalne musi być przeskoczyć nagle z
rezydentury w Szwecji na jedne z najbardziej spektakularnych imprez
na świecie, jakie to uczucie?
Tak! Zagrałem kilka niesamowitych imprez na WMC w Miami wcześniej
tego roku, znów z SHM w Brixton academy w maju, wraz z mnóstwem
innych występów. Poniedziałkowe noce w Pachy w tym roku były po
prostu absurdalne i gram na Mysteryland w Amsterdamie i w SHM arena
na Creamfields. To nieprawdopodobne i bardzo ekscytujące!!
Wytłumacz to zdanie ze swojej biografii „… kiedy byłem
młody, myślałem, że muzyka mojego brata jest gówniana!”
Po prostu nie rozumiałem wtedy house’u, byłem zbyt pochłonięty
innymi gatunkami, ale gdy dorosłem, naprawdę poczułem, że
straciłem dwa lata house’u. Gdybym zaczął mając czternaście lat,
wszystko mogłoby być teraz jeszcze lepsze! Oczywiście nie żebym
narzekał!
Czy sukces Steve’a pokazał ci plan na rozwój swojej osoby? Jest
on przewodnikiem?
Jasne, widziałem w przeszłości ich błędy i ich cudowne
pomysły, ale największą przewagą jest to, że mogę spytać ich,
co myślą o kawałkach i dają mi świetne rady, które czasem
pomagają mi wiele w studiu.
Muzycznie rzecz biorąc, skąd bierzesz inspiracje do produkcji?
Z wszystkiego w życiu, ale moją największą inspiracją była
pierwsza wycieczka na Ibizę trzy lata temu. Po tym, zamknąłem się
w studiu na kilkanaście miesięcy!
Jak wyszło ci tworzenie utworów z bratem? Jak sprawdziła się
dynamika?
Świetnie, dyskutowaliśmy o muzyce przez lata, co jest dobre, a
co nie, co działa i co nie działa. Więc dość naturalnie przyszło
nam ustalić to, czego chcemy. Zajmuje to tylko kilka godzin. On
pracuje niesamowicie szybko!
Jaki jest klimat twojego miksu na kompilację „SIZE Matters”?
Dla mnie reprezentuje on ten rok. Rozpoczyna się jednym z moich
ulubionych przyjemnych utworów, potem trochę seksownego
tech-house’u… staje się bardziej i bardziej rytmiczny i
mocniejszy, a potem zmienia się w wyboisty house z mnóstwem
euforycznych smyczków i nagle staje się muzyką wywołującą
podnoszenie rąk do góry z uśmiechem, ale nadal w wyboistej
formule. Potem wchodzą wielkie kawałki i wszystko skacze!
Powiedz nam o swoich produkcjach zawartych na nim, z których
jesteś najbardziej dumny?
Najlepszy utwór do tej pory to remiks dla Ellie Gouldinga, który
zrobiłem z Maksem Vangeli. Zaczęliśmy go w wigilię świąteczną
i wiedzieliśmy dokładnie co z nim zrobić. Wokale są niesamowite i
jestem naprawdę dumny z niego… Nasz największy pierwszy utwór!
|