Allen & Heath Xone:DB4
Znienacka, niczym czołg, wyskoczyła dwa dni temu na stronie
Allen & Heath informacja o ich najnowszym mikserze, Xone:DB4.
Równie niespodziewanie została ona z niej usunięta ledwie kilka
godzin później. Jeśli był to zabieg czysto marketingowy, udał
się w stu procentach, bo sprzętu nie można było znaleźć w żaden
sposób w internetowym katalogu, a dziś wokół niego krąży już
sporo plotek.
Zdziwiony posunięciem A&H, przystąpiłem do wyszukania
choćby zdjęć. Zdjęć po których obejrzeniu stwierdzić można
jedno: jest to chyba najbrzydszy i najmniej przejrzysty mikser na
świecie. Przypomina raczej Behringera DDM-4000 – nie uchybiając
wcale temu sprzętowi, ale to nie ta sama półka… Cenowa i
jakościowa, ale o tym za chwilę.
Cyfryzacja – choćby i częściowa – dotknęła wszystkich, nawet twórców legendarnych
analogów. Mamy cztery efektory, po jednym na kanał, obejmujące
efekty delay, reverb, resonator, modulator, oraz złowrogo brzmiący
damage; system wejść matrix, umożliwiający dowolne
przyporządkowanie złącz po kanały, kartę dźwiękową 8in/8out
oraz oczywiście sławetne podwójne filtry A&H.
Najciekawszym elementem jest poczwórny sampler, automatycznie
zapętlający od 1/16 do czterech taktów. Fanów Allena zdegustuje
za to brak poczwórnej korekcji, z której chyba zrezygnowano już na
dobre…
Napisano gdzieś, że ma on być droższy od Rane-68. Więcej niż
jedenaście tysięcy złotych? Życzymy Allen & Heath powodzenia i czekamy na ostateczną odsłonę, która będzie miała miejsce za około dziewięć godzin.
PS. Nie wiem czy stało się to bardzo niedawno, czy też może kilka dni temu, ale mamy ciekawą informację dla tych, którym bardziej podobały się starsze modele Xone. Wszystkie z nich (poza 3D) zostały odświeżone. Nie wyglądają już jak typowe czołgi, zobaczcie zresztą sami, odwiedzając stronę w załącznikach. Miejmy nadzieję, że w układach odpowiadających za dźwięk nie zmieniło się nic!