News

Afterfilm z Tomorrowland – co na to Carl Cox?

W zeszłym tygodniu oglądaliśmy afterfilmy z Ultra Music Festival w Miami oraz z Mysteryland w Holandii, teraz przyszedł czas na produkcję upamiętniającą belgijski Tomorrowland. 


Afterfilmy z Tomorrowland to oczywiście za każdym razem małe dzieła sztuki, bijące rekordy popularności w internecie – minęło półtora doby, a na Youtubowym liczniku już prawie 5 milionów wyświetleń! Ten wynik mówi sam za siebie – w przyszłym roku znów cały świat walczył będzie o zbyt mało wejściówek na to wydarzenie. 

Rzecz jasna najnowszy afterfilm to znów produkcyjne cudeńko, trwające zadowalające 33 minuty, ale tym razem postanowiliśmy się trochę przyczepić. Dlaczego tak się dzieje, że w ciągu ponad pół godziny materiału nawet na chwilę, nawet na pół minuty albo choćby 10 sekund nie można w nim zamieścić fragmentu kawałka trancowego, technicznego, housowego czy drum’n’bassowego? 


Nie brakuje takich klimatów na Tomorrowland, tymczasem na filmie o tym ani słowa, ani dźwięku. Podobnie zresztą jest w przypadku innych festiwali – z Ultra i Mysteryland również w świat poszły afterfilmy trochę zakłamujące rzeczywistość. Większość oglądających te produkcje może pomyśleć, że to stricte big roomowe festiwale. Co na to Carl Cox, kiedy pokazywany jest na filmie jako DJ klaszczący do big roomowego kawałka? Co na to Sven czy didżeje stricte trancowi albo deep housowi, których uśmiechnięte twarze sygnują niejako wydarzenie z big roomową muzyką, jak mogą to odbierać ci wszyscy, którzy nie wnikają w podział na sceny i line-upy? 

Trochę szkoda, że tak się dzieje, bo gdy będziemy oglądać te filmy za 10, 20 lat, nie będziemy mogli z ich pomocą przypomnieć sobie, co na Tomorrowland 2013 grał Carl Cox czy inny z nie-big roomowych didżejów. Trochę to w stosunku do nich nieuczciwe, nie uważacie? 

Tomorrowland 2013 | official aftermovie




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →