Recenzje

Afrojack vs. Dada Life vs. Justice

Jeśli którzykolwiek artyści tego świata zasługują na tytuł
gwiazd muzyki electro house, to są jest to właśnie owa trójka
marek wymienionych w tytule. Wszyscy z nich mainstreamowy sukces
odnieśli, tudzież odnoszą, od względnie niedawna, ale i tak
stanowią gigantyczną siłę w swej branży, a ich porównanie można przeprowadzić na wielu płaszczyznach. Dziś ograniczmy się do ich najnowszych wydawnictw.

No, chyba, że ktoś zaprzeczy, stwierdzając, iż Afrojack wcale
nie jest taki oryginalny, a dobry to już w ogóle. Ale to Tiësto,
to Guetta i wiele innych osobistości zachwala go z wydawnictwa na
wydawnictwo coraz bardziej. Wydawać by się mogło, że w „Doing
it right” nieco spuścił z tonu, mniej eksperymentując ze swoimi
zakręconymi pomysłami… Ale kilka chwil później sytuacja zmienia
się diametralnie. Sprawdźcie sami.

Dada Life z kolei to jedno z największych odkryć na naszym,
polskim rynku imprez masowych – przynajmniej w ostatnich kilku
latach. Z rzadko spotykaną skutecznością wywołują uśmiech na
twarzy każdego klubowicza, niezależnie od jego codziennych gustów.
Prawdziwe imprezowe zwierzęta z jedynym w swoim rodzaju wizerunkiem
i charyzmą, wraz z każdym nowym utworem zaskakują coraz to
bardziej, a tym razem wybrali się do zamkniętego Fight Clubu i
uznali, że „czas na rock’n’rolla”.

Skoro już przy rocku jesteśmy, musimy wreszcie zaprezentować
Wam najnowszy utwór Justice, o którym już pisaliśmy wcześniej,
gdy nie było jeszcze jego pełnej wersji. Teraz, gdy usłyszeliśmy
już całość, oddajemy go Wam na pożarcie i przetrawienie, czy
Justice w odsłonie niemal czysto gitarowej, to nadal to, co lubimy i
szanujemy. I to on właśnie, łączący dwa kompletnie odmienne
światy w iście daft-punkowskim stylu, jest ową „połówką”
elektrycznego utworu.

3:2:5 przy dziesięciu punktach do rozdysponowania, a u Was?




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →