News

Adam Beyer współczuje brytyjskim klubowiczom

Jak myślicie – czego można współczuć brytyjskim klubowiczom? Liczby fajnych klubów? Na pewno nie. Zbyt rzadkiej możliwości słuchania dobrej muzy? Oj, nie. A może zbyt małej różnorodności muzycznej? Wszędzie, tylko nie tam. A zatem co?



Posłuchajcie Adama Beyera, który po tym weekendzie tak napisał do swoich fanów: „Współczuję brytyjskim klubowiczom, naprawdę jesteście jednymi z najlepszych na świecie i zawsze jesteście gotowi na świetną zabawę, a zamiast tego musicie stać i słuchać muzyki o głośności porównywalnej do domowego sprzętu stereo. Jeśli mam być szczery, to jestem w szoku, że w takich okolicznościach w ogóle chce się Wam przychodzić do klubów”.


Czyżby faktycznie we wszystkich brytyjskich klubach i na open airach było tak cicho? Z wypowiedzi fanów można się dowiedzieć, że rzeczywiście od jakiegoś czasu w UK na imprezach jest ciszej, na festiwalach można pod sceną ze sobą rozmawiać, niektórzy piszą nawet, że w zeszłym roku opuszczali tereny festiwali właśnie z tego powodu! Beyer dorzucił, że miał na myśli między innymi Parklife w Manchesterze i Glade, gdzie głośność była dosłownie „śmieszna”. Inni komentują, że w zeszłym roku organizatorzy Glade Festival m.im. z tego powodu odwołali festiwal!



Ciekawa dyskusja, brzmi trochę niewiarygodnie, że brytyjscy klubowicze wynajdują między sobą jeszcze miejsca i festiwale, gdzie wciąż jest głośno?! Skoro sam Beyer się dziwi, że ludzie jeszcze się pojawiają, może coś jest na rzeczy i restrykcyjne prawo w kontekście decybeli doprowadzi brytyjski clubbing w pewnym momencie do kryzysu?


Nam chyba pozostaje się cieszyć, że pod tym jednym względem mamy ciekawiej, niż Anglicy. Tak jak jego fani piszą mu np. „Adam wpadaj do Afryki!”, my napiszemy „Zapraszamy do Polski! Tu wciąż jest głośno jak cholera!”:).




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →