Timmy Trumpet majstruje przy przeboju Faithless! „We Come 1” wraca do żywych!
We Come 1 to produkcja, którą każdy fan muzyki elektronicznej powinien znać. Faithless natomiast to projekt-legenda, bo właśnie dzięki tej inicjatywie powstały takie hity jak np. Insomnia, God Is A DJ czy oczywiście wyżej wspomniana produkcja. Od momentu premiery tej produkcji mija w tym roku czternaście lat. Jakiś czas temu przywróceniem jej do życia zajął się Ben Nicky oraz Distorted Dreams. Teraz do tego grona dołączył Timmy Trumpet i dodał parę ciekawych smaczków od siebie! Sprawdźmy, jak wyszło!
Projekt-legenda, utwór-legenda
Faithless to brytyjski projekt, który w swojej oryginalnej postaci składał się z pięciu członków: Sister Bliss, Maxiego Jazza, Rollo, Jamiego Catto oraz Aubrey Nunn. Przez dziesięć lat zespół funkcjonował bezapelacyjnie jako jeden z najlepszych kolektywów na rynku muzyki elektronicznej. Debiutancki album Reverence, wydany w 1996 roku, zawierał największy przebój w historii całego projektu. Chodzi oczywiście o utwór Insomnia, lecz w tym momencie chcielibyśmy porozmawiać o innym znanym numerze od Faithless.
We Come 1 to jeden z trzech największych projektów zespołu Faithless. Został wydany 4 czerwca 2001 roku, by dwa tygodnie później znaleźć się na trzecim albumie studyjnym bandu pt. Outrospective, który zdaniem krytyków muzycznych przyjął się naprawdę całkiem nieźle. Dużą część sukcesu krążka muzycy z brytyjskiej grupy zawdzięczają właśnie We Come 1. Numer ten znalazł się na listach przebojów wielu krajów europejskich, a największą popularność zdobył oczywiście na Wyspach oraz w krajach skandynawskich. Już niedługo będziemy mogli usłyszeć to dzieło na Podczelu podczas Sunrise Festival 2022, ponieważ Sister Bliss pojawi się tam już 22 lipca!
Posłuchaj legendarnego We Come 1 w oryginalnej wersji!
Timmy Trumpet i Ben Nicky łączą siły!
W listopadzie 2021 roku Ben Nicky razem z Distorted Dreams odświeżył hit Faithless z 2001 roku. Tym razem Timmy Trumpet podjął się podobnego zadania i dodał coś od siebie do produkcji brytyjskiego DJ-a. W ten sposób narodziła się kolejna, niezależna wersja tego legendarnego numeru. Która z wszystkich trzech jest najlepsza? Oryginał, remiks Bena Nicky’ego czy rework australijskiego showmana? Przekonajmy się!
Tak jak kocham oryginał We Come 1, tak również wersja Bena bardzo przypadła mi do gustu przede wszystkim ze względu na minimalistyczne, lecz nadal charakterystyczne brzmienie. W przypadku odsłony Timmy’ego Trumpeta jest niestety inaczej. Użyłem tutaj niestety, bo to „inaczej” jest przedstawione gorzej. Australijczyk „umainstreamowił” legendarny utwór, a doskonale wiemy, że jego ostatnie wydania zdecydowanie charakterem zahaczają o radiówki. Nie jest tragicznie, ale słychać inspirację slap house’em oraz typowymi dźwiękami tak zwanych letniaczków. Duch We Come 1 nie zginął, ale w tym momencie zdecydowanie podupadł. Sprawdźcie sami!