Tomorrowland 2022 – czego spodziewać się po poszczególnych scenach?
Festiwale Tomorrowland znane są z tego, że podczas oryginalnej odsłony w Belgii możemy znaleźć niezliczoną liczbę różnorako wyglądających scen. W tym przypadku nie jest inaczej, a artystów grających w Krainie Jutra z rok na roku przybywa. Który ze stage’ów prezentuje się najlepiej pod względem line-upu oprócz Maina? Sprawdźmy to!
Nie tylko Mainstage twardo stoi na nogach!
Podczas wielu festiwali EDM-owych mamy do czynienia ze scenami pobocznymi. Najlepszym przykładem są np. Parookaville, nasz rodzimy Sunrise Festival czy oczywiście Tomorrowland. Każdy powinien kojarzyć takie nazwy jak Freedom, The Library, Crystal Garden czy Rose Garden. To nazwy stage’ów, które są wpisane w historię belgijskiego festiwalu już od bardzo dawna i są najlepszymi przykładami na to, że nie tylko na scenie głównej można się dobrze bawić.
Pierwszym tego przykładem jest scena Crystal Garden, która w piątek była oblegana przez takie gwiazdy jak Vintage Culture, Johna Summita czy samego Diplo. W sobotę pojawili się przedstawiciele gatunku drum and bass, a wśród nich pionerzy, jak i również prężnie rozwijający się muzycy. Mowa tutaj o takich osobistościach jak np. What So Not, Netsky czy Sub Focus. Weekend pierwszy zamknęli artyści związani z labelem Sexy By Nature, a więc duet Sunnery James & Ryan Marciano, zespół SOFI TUKKER czy sam Tchami.
Scena Crystal Garden na Tomorrowland Winter 2022
Różany Ogród i Biblioteka czarnymi końmi Tomorrowland?
Rose Garden to kolejna scena, na którą podczas tej edycji festiwalu Tomorrowland powinniśmy zwrócić uwagę. Już za tydzień w piątek stage ten przejmie label BARONG FAMILY, a wystąpią na niej np. projekt Psycho Boys Club, duet Moksi i dwukrotnie Jim i Nils jako Yellow Claw oraz ich house’owy alias Euro Trash. Następnego dnia będziemy mieli tam do czynienia z pionierami eventu Tomorrowland. Wystąpią tam artyści, którzy już niedługo mogą opuścić szeregi wytwórni Bonzai, a więc mowa np. o duecie Santini & Quatretemps czy Yvesie Deruyterze, który naprawdę są starymi wyjadaczami wśród gwiazd występujących na tym belgijskim przedsięwzięciu.
The Library to jedna z najbardziej rozpoznawalnych scen w historii Tomorrowland. Wszystko ze względu na swój uroczy wygląd i prawdziwą śmietankę towarzyską, która wystąpi tam podczas ostatniego weekendu festiwalu. W piątek 29-ego lipca w Bibliotece pojawią się artyści wytwórni STMPD, a co za tym idzie spotkamy tam naszego rodaka Blindersa we wspólnym secie z duetem TV Noise. Pod koniec znajdzie się tam sam Martin Garrix, który zagra tam dwugodzinny set.
W sobotę Bibliotekę przejmie Lost Frequenices wraz ze swoimi przyjaciółmi czyli np. z Joelem Corry’m czy z duetem Duck Sauce, w którego skład wchodzą Armand Van Helden i A-Trak. Zakończenie całego festiwalu Tomorrowland w The Library będzie naprawdę potężnie, bo wtedy pojawią się tam muzycy z wytwórni Smash The House, a co za tym idzie spotkamy tam np. Quintino, duet Bassjackers czy zespół Vini Vici. Wisienką na torcie będzie oczywiście wspólny set Dimitri’ego Vegasa i Timmy’ego Trumpeta.
Obejrzyj galerię z pierwszego dnia Tomorrowland 2022
Wolność – kocham i rozumiem
Freedom Stage to obok sceny głównej najważniejszy obiekt w historii całego Tomorrowlandu. To właśnie tam swoje sety grają jedne z największych gwiazd w swoich gatunkach, a przede wszystkich pionierzy swoich gatunkach. W miniony weekend zagrali tam Ida Engberg czy Joris Voorn, a set HOLO zaprezentowała żywa legenda muzyki progressive house – Eric Prydz.
Wolność pochłonęły już również ciężkie brzmienia, bo scenę przejęli przedstawiciele wytwórni Q-Dance, a więc artyści pokroju duetu Da Tweekaz, Coone, zespołu Sub Zero Project w wersji live czy ostatnio prężnie rozwijający się Warface. Pierwszy weekend na Freedom zamknęli prawdziwe gwiazdy muzyki house oraz minimal, a mowa tutaj o legendach w postaci projektu ARTBAT, Paulu Kalkbrennerze czy Claptonie.
Gdyby dogłębnie przyjrzeć się niektórym scenom to naprawdę mamy do czynienia z solidnie wyglądającym line-upem. Wymieniłem takie aliasy jak np. Eric Prydz, Paul Kalkbrenner czy Martin Garrix, a nie odniosłem się w tym artykule ani na chwilę do Mainstage’a. To tylko pokazuje ogrom festiwalu Tomorrowland i jak przez prawie dwadzieścia lat ciężkiej pracy udało się stworzyć coś iście magicznego.