News

Wywiad z Richiem Hawtinem!

Nawet jeśli muzyka minimalowa w ogóle Was nie interesuje, na pewno zetknęliście się już w swoim życiu z nazwiskiem Richie Hawtin. To prawdziwy król techno, startował w Detroit, aktualnie funkcjonuje w Berlinie. W zeszłym tygodniu polskiej redakcji DJmaga udało się do niego dodzwonić i przeprowadzić długi wywiad z żywą legendą minimalu. Wywiad ten znajdziecie w najnowszym, styczniowym numerze DJ Magazine Polska, który pojawi się w Empikach tuż przed świętami. Na rozgrzewkę proponujemy krótszą rozmowę, która znalazła się w poprzednim numerze DJmaga w Anglii, przy okazji dołączenia do miesięcznika jego miksu.


 


Jak to jest być w podwójnej roli w labelu M_nus?


– Męczące! Ale kiedy robisz to, co kochasz to nie myślisz o tym, ile czasu ci to zabiera, albo ile pracy to wymaga. Dla mnie czasem coś nie wymaga wysiłku, bo robię właśnie to, co kocham. Jednak kiedy obchodzisz 10-lecie to musisz chwilę pomyśleć nad tym, jaki to kamień milowy i jak do tego punktu dotarłem? Myślę nad tym wszystkim, co dotychczas zrobiliśmy i jak wiele się zmieniło. Nie jestem osobą wiecznie wspominającą, jednak ten moment jest na tyle wyjątkowy, że zatrzymałem się na chwilę, zastanawiam się nad całą tą podróżą i jak się tu dostałem.


Jak bardzo zmieniło się techno i sam label przez ten czas?


– Kiedy ruszaliśmy z M_nusem to była końcówka mojej fascynacji ostrzejszym, mocniejszym techno i wchodziłem w fazę minimalowych brzmień. Myślę, że wtedy rynek muzyki elektronicznej był większy i bardziej komercyjny. Obecnie scena jest nadal olbrzymia, jednak wydaje się być lepsza, bardziej zbalansowana z wieloma dobrymi, zaangażowanymi ludźmi. Ostatnie kilka lat to była odbudowa: nowi producenci, klubowicze i właściciele labeli. To prawdziwie zdrowy powiew młodości i świeżości.


Wydałeś kilkanaście nowych albumów w 2008 roku postaci takich jak Heartthrob czy Gaiser. Czy label się rozwija?


– Tak, myślę, że tak. Zbyt wielu ludzi jest w M_nusie i wielu łączy się z Richiem Hawtinem. Obecnie widzimy M_nusa jako wytwórnię ze swoją własną tożsamością, gdzie znajdziecie mnóstwo świetnej muzyki, wielu wspaniałych artystów i to jest czas, abyśmy się rozwijali i aby nasi artyści mieli owocne i długie kariery.



Przez wiele lat byłeś reprezentantem undergroundowej sceny techno, ale nie poszedłeś na kompromisy z brzmieniem. Jak się czujesz z tym, że ta muzyka jest teraz popularna jak nigdy dotąd?


– Naprawdę nie myślę w takich kategoriach. Wszystko zaczęło się, kiedy John Acquaviva i ja założyliśmy Plus 8 Records, a jedną z naszych inspiracji była wytwórnia Mute Records i jej właściciel – Daniel Miller. To skierowało nas na ścieżkę, która była pomiędzy naszym wcześniejszym projektem i tym, co przyszło później – robiliśmy to, co przychodziło naturalnie i wierzyliśmy w siebie i naszą misję.



Dowodzisz wszystkim z Berlina. Czy czujesz, że jesteś w centrum muzyki elektronicznej?


– Ruch berliński to był kluczowy moment dla rozwoju labela. Zrobiliśmy tyle ile się dało w Ameryce Północnej, ale chcieliśmy być bliżej fanów, zebrać wszystkich artystów razem i być gdzieś, gdzie bylibyśmy nieustannie inspirowani, kreatywni, wśród młodych i otwartych ludzi, a poza tym blisko ważnych gigów i publiczności. Berlin to cudowne miasto i zawsze otwarte było na kulturę i kreatywność i dlatego dla wielu ludzi jest to obecnie centralny punkt.



Trasa Contact to ty i inni artyści M_nusa, z którymi świętujecie 10-lecie wytwórni. Jaki był pomysł na te eventy?


– Pomysł polegał na tym, by dalej iść naprzód. Zastanawialiśmy się jaki show możemy zrobić, aby różnił się od typowego eventu M_nusa. Jakiego typu rozwiązania i nowe technologie możemy zastosować, by zwiększyć doznania odbiorców? Naprawdę staraliśmy się wejść na nowy poziom rozrywki, teatralności. To było duże wyzwanie dla nas. Chcieliśmy dobrze się bawić i przy tym robić rzeczy na takim poziomie jak wcześniej – jednak musiało to być coś innego.


Na swoich eventach zaprezentowałeś wielki sześcian, błyszczący, kosmiczny obiekt. Czy to była forma żartu w klimacie science-fiction, czy może technologia bardziej serio?


– Tak naprawdę trochę i to i to. Promocja i wszystko, co zrobiliśmy wokół tego eventu nie było minimalistyczne. Chcieliśmy, by wszystko było w konwencji zabawy, trochę jak w filmie. Chcieliśmy znaleźć też sposób na nawiązanie kontaktu z publicznością. Fizyczną formę, dzięki której ludzie będą mogli się z nami połączyć, odpalając Bluetootha, wysyłając SMSa i technologię gateway – po to też jest sześcian. To co wyjątkowe w imprezach Contakt to również możliwość współtworzenia tego wydarzenia, jeśli się na nim znajdujesz jak i mnóstwo tych rzeczy, które sam nazywam niewidzialnymi, niewidocznymi technologiami, które otaczają nas przez cały czas. Chcieliśmy zwrócić uwagę ludzi by przyszli na imprezę, mieli fizyczny kontakt, połączyli się z czymś i wtedy poznali na tym show mnóstwo nowych, różnorodnych możliwości.
Naprawdę myślę, że z tyloma wspaniałymi technologiami, które są dziś dostępne wielu młodych ludzi zastępuje sobie poprzez sieć nasze eventy, oglądając je na youtube, zamiast zobaczyć na żywo. Chcieliśmy, by nasz show był niesamowity, by naprawdę powalił publiczność i żeby wszyscy dobrze się bawili przy czymś, co jest zupełnie inne niż dotychczas.



Ze swoim indywidualnym stylem dj-skim polegającym na łączeniu setek utworów w jedno czujesz się bardziej dj-em czy może kompozytorem?


– Od czasu, kiedy technologie stały się tańsze i prostsze w użyciu nasze zadanie stało się trudniejsze, bo więcej jest informacji do przefiltrowania, do znalezienia i manipulacji. Raz, kiedy już przebrnęliśmy przez scenę to od nas zależy, czy będziemy kreatywnymi kompozytorami i dostarczali nasz materiał w unikalnej formie nam samym.
To człowiek jest tym elementem, który filtruje, selekcjonuje i kreatywnie manipuluje i to jest najważniejszy aspekt.


Twój mix dla DJmaga jest raczej bardziej konwencjonalny, jednak z silnym konceptem ukrytym wewnątrz…

– Musisz zaznaczyć, że użyłem tylko 15 tracków! Jednak właściwie to dobrze, że miałem ten limit, bo musiałem uruchomić swoją kreatywność. Musiałem pomyśleć, jak stworzyć coś co będzie również interesujące i inspirujące dla mnie samego. To musiało mieć też sens znajdując się na okładce tego magazynu i musiało być czymś, co będzie się podobać moim starym i nowym fanom i co powie im choć trochę o tym, kim jest Richie Hawtin. Stąd wziął się cały koncept – jest TOP 100 DJmaga, ale jest tez coś jeszcze. 
Kiedy cała idea zaczynała się łączyć, w ciągu ostatnich kilku miesięcy przebrnąłem przez tysiące demówek i wtedy osłupiałem – to DJmag TOP 100, to jedno z wydawnictw, które skupiają mnóstwo uwagi, wszyscy chcą się dowiedzieć, kto znalazł się na liście. Stwierdziłem: Wiesz co? Zróbmy CD, na którym zaprezentujemy 15 producentów następnej generacji, którzy będą na szczycie później. Coś, co zawsze chciałem osiągnąć z Plus 8 i M_nusem to pomagać ludziom z podobnymi pomysłami i aspiracjami dotrzeć do większej liczby ludzi niż byliby sami ogarnąć.



A jak twoja praca w studio? Czy kiedykolwiek myślałeś o reaktywacji swojego projektu Plastikman?


– Jestem zdecydowany odświeżyć Plastikmana. Pracuję aktualnie nad kilkoma pomysłami. Muszę podziękować DJmagowi, gdyż byłem w studio i majsterkowałem coś przy okazji nagrywania seta. To było bardzo przyjemne i planuję wrócić do studia w ciągu kolejnych dwóch miesięcy. To duże opóźnienie jak na nowe produkcje Hawtina.


Czy techno jest dla ciebie związane jedynie z dancefloorem, czy jest to również konceptualna ekspresja i doświadczenie jako słuchacza?


– Dobre produkcje techno mogą być słuchane na wszystkich tych poziomach. Możesz do tego tańczyć, zagrać to w nocy, albo być totalnie wessanym przez to. Techno nie powinno być tym, czym jesteśmy dziś – powinno być tym, co będzie jutro.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →