Techno + jazz + dubstep = Laurent Garnier
Laurent Garnier trząsł światowymi parkietami zanim niektórzy z Was w ogóle pojawili się na świecie. Było to pod koniec lat 80., mimo że pochodzi z Francji, jego kariera rozpoczęła się w Manchesterze w „złotych czasach rave’ów” czyli w szczycie eksplozji acid-house’u na Wyspach. Trafił w dobry moment, ale też miał wiele do zaproponowania – do dziś Laurent jest artystą nieprzewidywalnym i oryginalnym, zawsze intrygującym i zaskakującym.
Przez ostatnie kilka miesięcy próbowaliśmy umówić się z nim na wywiad, ale ciągle nie miał czasu, bo jak twierdził – nagrywa nowy album. Mamy już potwierdzenie, że nie kłamał – właśnie podano do publicznej wiadomości, że oficjalna premiera piątego studyjnego albumu Laurenta Garniera będzie miała miejsce w maju tego roku.
Rok 2008 był dla Laurenta bardzo dobry – nie tylko z tego powodu, że na jego konto wpadła pokaźna sumka związana z ponownym sukcesem „Man With a Red Face”, z nieznacznym liftingiem Marka Knighta i Funkagendy. Również dlatego, że wydał EPkę „Back To My Roots” z dwoma potężnymi kawałkami – tytułowym i „Panoramix”, które zdobyły uznanie największych didżejów w świecie techno mimo że nie należą do najłatwiejszych w odbiorze.
Najnowszy album Garniera również będzie niespodziewaną i zróżnicowaną muzyczną podróżą – jak mówi sam zainteresowany, na płycie znajdzie się sporo eksperymentów, pojawią się m.in. utwory dubstepowe. Nie jest to pewnie wielkim zaskoczeniem dla tych, którzy są na bieżąco z jego setami, a także dla tych, którzy widzieli go na żywo podczas gdyńskiego Open’era, gdzie swojego seta rozpoczął od 20-minutowego, dubowego intra…
Singel zapowiadający nowy album Garniera ukaże się w marcu, choć już teraz możecie posłuchać niezwykłej fuzji techno, world music i free jazzu (!) na podwójnym singlu „Gnanmankoudji” – zajrzyjcie na jego myspace albo na stronę junodownload, gdzie już teraz można odsłuchać sample. Po rewelacyjnej nowej płycie innego weterana Josha Winka, szykuje się niesamowita płyta Garniera. Polecamy!