Dżem seszyn przez Internet!
Trzy okrągłe lata firma MusicianLink spędziła na projektowaniu skrzyneczki którą widzicie na zdjęciu. Chwalą się, że stworzyli urządzenie i sposób transmisji, przy którym nie odczuwamy zauważalnego opóźnienia do 800 km odległości mierzonej „po łączu”, oczywiście przy normalnej jakości audio. „Zauważalne opóźnienie” uznawane jest przez nich za 25 ms – do skrzeczowania po sieci nada się średnio, ale do na przykład nagrywania wokali powinno wystarczyć. Podobno nawiązanie połączenia czteroosobowego jest równie łatwe, co rozmowy konferencyjne w komunikatorach typu Gadu – Gadu. Każdy z grających potrzebuje do tego własnej skrzynki kosztującej ~800 zł. Ale to nie koniec kosztów. Z naszą telekomunikacją raczej bym się w ten interes nie pakował – wymagane łącze co najmniej 1,5 Mb pobierania i 1 Mb wysyłki. Nie jest to oczywiście nieosiągalne, ale nie chciałbym widzieć wyrazu twarzy ludzi kupujących to urządzenie i odkrywających, że nie mogą go wykorzystać. Na stronie MusicianLink nie jest napisane, czy sygnał jest kompresowany, czy nie. Przy takich wymaganiach najprawdopodobniej dostajemy czyściutki strumień WAV ( lub porównywalny).
Sama puszka to dość standardowy interfejs audio z dwoma wejściami mono ( mic i inst.) i wyjściem słuchawkowym stereo. Z tyłu widzimy za to już coś mniej typowego – wejście na zasilanie i złącze LAN. Co ciekawe nie ma znaczenia system operacyjny na którym pracujecie, bo proces przesyłu audio odbywa się poza komputerem, JamLinkiem sterujemy za pomocą przeglądarki ( tak jak routerem). Poważnym uchybieniem jest według mnie brak wejścia line-in, ale jak już wspomniałem – całość służy raczej do przesyłania sygnału z instrumentów, producenci czysto elektroniczni muszą ograniczyć się do działania mono.
Miejmy nadzieję, że firma odniesie chociaż umiarkowany sukces i będzie kontynuować rozwój tej technologii. Chyba, że wolicie zabawę ze słabą jakością dźwięku w Skypie…