TOP 10 technologii studyjnej wg Beatportalu
Jak co roku w grudniu, portal będący zapleczem Beatportu oddelegował Francisa Preve do sklecenia kilku akapitów przemyśleń na temat premier mijającego roku (może strzelę gafę, ale nawiasem mówiąc, nie znałem tego pana wcześniej, a tu się okazuje, że tworzy całkiem fajną muzykę wyraźnie inspirowaną Deadmausem i jest bliskim współpracownikiem Josha Gabriela – polecam myspace). W przerwie między jedną imprezą a drugą powstał taki oto ranking:
W przeciwieństwie do zeszłego roku, tym razem wyraźnie dominuje oprogramowanie różnego typu (wtedy to już w ogóle zaszaleli i dali ósme miejsce blogowi z informacjami sprzętowymi!). I dobrze, bo powoli zniszczy to stereotyp, że trzeba masy sprzętu żeby robić dobrą muzykę. Top 10 w skrócie poniżej, po dokładne info zapraszam na linki. Szczegółowego info tym razem nie będzie – ciężko znaleźć coś ciekawego na tematy dość wirtualne w Polsce… W końcu to top przygotowany w USA.
10. Audiofile Engineering FiRe and Blue Mikey – aplikacja i mikrofon dla platformy iPhone, ponoć cudo jeśli chodzi o przenośne nagrywanie
9. Metasynth 5 – pierwszy na świecie „syntezator graficzny”
8. iZotope Ozone 4 – uznana wtyka masteringowa
7. Logic Pro 9 – chyba nie trzeba wyjaśniać 😉
6. Native Instruments Audio 4 DJ – i przy okazji Audio 2 DJ, wysokiej jakości niezniszczalne interfejsy audio za przystępną cenę.
5. FXpansion DCAM Synth Squad – ponoć najlepsza emulacja analogowego brzmienia na rynku; 3 wtyki w jednej paczce
4. Dave Smith Instruments Tetra – świetne, modne brzmienie Mopho katowanego np przez Deadmausa, zwielokrotnione razy cztery plus interfejs USB
3. Ableton Live Suite 8 – świetny – nie świetny, wiadomo natomiast, że najprawdopodobniej ta aplikacja wydała na świat najwiecej utworów na BP
2. Dark Energy – modularny syntezator analogowy legendarnej firmy Doepfer
1. Melodyne Editor
Na Melodyne warto się zatrzymać nie tylko dlatego, że to pierwsze miejsce. Dawno temu wrzucając temat o nim na forum ja, lub któryś z innych użytkowników, wywołaliśmy burzę. Z jednej strony cud techniki pozwalający na korekcję niedoskonałości wokali, a z drugiej maszynka z typu „śpiewać (i grać) każdy może”. Do czego służy? Dośc proste: ładujesz plik audio i możesz zmieniać do woli wysokość dźwięku dowolnego fragmentu. Podobno można też rozbijać akordy na pojedyncze dźwięki. Ile w tym prawdy – nie wiem, nigdy próbując używać tego programu, nie udało mi się osiągnąć zamierzonej przez programistów funkcjonalności. Od czasu premiery Melodyne, każdy wokal, każda partia żywego instrumentu ma szansę być idealna.
Tylko gdzie w to wszystko wpisać jakże względne pojęcie „talent”?
A jakie są Wasze technologiczne top 10, może bardziej adekwatne do polskiego portfela i dostępności produktów?