Wywiad

’Muzyka taneczna powinna być trochę głupia’ – Dada Life w wywiadzie dla Euphorii

Już w sobotę nareszcie zagrają w naszym kraju. Szwedzka odpowiedź na Crookers czyli duet Dada Life to prawdziwe wulkany energii i szalonego poczucia humoru. Polecamy rozmowę z nimi z ostatniej Euphorii, w której znajdziecie próbkę ich możliwości i zapowiedź tego, co się stanie w drugie święto w bydgoskiej Łuczniczce.

Już czytając tytuły tracków na Waszej ostatniej płycie mocno się uśmiałem – „Don’t Snort The Yellow Snow” brzmi jak „Don’t Eat The Yellow Snow” Franka Zappy. Inspirujecie się taką muzyką?

– Ten tytuł każdy może sobie interpretować jak chce. Jeśli chodzi o Zappę – tak, słuchamy takiej muzy, słuchamy wszystkiego co jest dobre.

A co oznacza słowo „dobre” według Was?

– O kurde, to trudne. W muzyce tanecznej dobre jest coś, co powoduje, że ruszasz się w górę i na dół. Musi być też odpowiednie tempo. Muzyka taneczna powinna być trochę głupia. Jeżeli zabierasz ze sobą do klubu swój mózg, coś jest nie tak. Nie powinno się tego robić, i uważam, że to dobre. Muzyka do tańca musi być naprawdę głupia, to między innymi cel Dada Life (śmiech).

Słyszałem, że wasza filozofia to „głowę można zrobić w konia, ale nóg nie oszukasz”.

– Tak, nogi nie kłamią! Najtrudniejsze jest namówić nogi do zabawy. Pierwszy krok – trzeba podnieść się z krzesła. Krok drugi – zaczynasz się delikatnie ruszać. Krok trzeci – ręce w górze. Krok czwarty – podskoki do góry i na dół. Krok piąty – ostro atakujesz parkiet, i szeroko się uśmiechasz gdy go opuszczasz.

Ciekaw jestem w takim razie kto robi najgłupszą, najbardziej niedorzeczną czyli idąc Waszym tropem najlepszą muzykę taneczną w tej chwili?

– Myślę, że nasza muza jest głupia w dobrym sensie tego słowa, nie chciałbym jednak nazywać tak muzyki innych artystów, mogliby się poczuć obrażeni…

OK., to użyję innego sformułowania – kto robi muzykę taneczną, która najlepiej przemawia do nóg?

– Sporo jest takich osób – nasze sety co kilka tygodni zmieniają się nie do poznania. Najbardziej lubimy taką muzę taneczną, która ma krótkie motywy, jest mocna i melodyjna. Musi być konkretna i efektywna, nienawidzimy długich breakdownów, długiego budowania dramaturgii, pędzenia do góry, potem spadania w dół… Wolimy filozofię „prosto do sedna”.

Melodii trochę mało ostatnio, na parkietach dominują jednak perkusyjne, loopowe rzeczy…

– Myślę, że melodie właśnie wracają, ale są jakby… krótsze i prostsze, niż te, co były wcześniej. I nie sądzimy, żeby było w tym coś złego. Dla nas to plus. Jeszcze kilka lat temu melodie były bardziej skomplikowane, ale teraz to co innego, wszystko jest prostsze i skuteczniejsze.

Bardziej intensywne?

– Tak, dokładnie. Wszystko musi się dziać bardzo szybko. Nam się to podoba, taka właśnie powinna być muzyka taneczna.

Jak 60 lat temu Little Richard, o którym często wspominacie…

– Tak, nawet go gramy!

Oryginalne wersje z lat 50.?

– Pewnie. Sprawdź sam – graliśmy go na Tomorrowland dla 90 tysięcy ludzi. Byliśmy w trasie po Stanach z Tiesto i graliśmy Little Richarda wiele razy.

To niesamowite. Czy fascynacja nim to przejaw podejścia, że dobra taneczna muza powinna kopać tyłki jak wtedy Little Richard czy Elvis?

– Tak, ale nie mieszaj w to Elvisa – on był nudny.  Little Richard był pierwszym, oryginalnym punk-rockowcem. Jego brzmienie było potężne. Jeśli posłuchasz jego muzy, poczujesz się, jakby ktoś kopnął ci w twarz. A Elvis to jak dostanie róży od dziadka (gromki śmiech).

Podobno do grania starczą Wam szampany i banany… Do Bydgoszczy też przywieziecie?

– Ależ skąd! Mamy nadzieję, że dostaniemy je od ludzi, inaczej nawet nie wychodzimy na scenę…Nie potrzebujemy ich jednak przed setem, tylko w trakcie, byśmy dali radę pociągnąć dwie lub trzy godziny. W przeciwnym wypadku spadniemy nieżywi ze sceny po godzinie (śmiech).

Na koniec jeszcze temat naszej dzisiejszej audycji – nie wiem czy słyszałeś o nowym prawodawstwie w Czechach, gdzie właściwie zalegalizowano posiadanie wszelkich narkotyków…

– Nie, nie słyszałem, właściwie to nie wiem co o tym myśleć. Z muzycznego punktu widzenia nie uważam, żeby to było potrzebne. Ale z drugiej strony nie interesuje mnie co robią inni. Nie jestem sędzią, to zbyt prywatna sprawa. Powtarzam jednak, że do muzyki to niepotrzebne – jeśli chodzi o naszą muzę, to wszystko znajdziesz w jej brzmieniu i jego doświadczaniu.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →