Mat Zo – artysta o wielu twarzach (wywiad dla FTB)
Sied van Riel wspominał nam niedawno o szesnastoletnich młodzikach robiących muzykę na komputerze. Do jednych z nich należy Brytyjczyk Mat Zo, który właśnie tyle wiosen miał, gdy podpisywał swój pierwszy kontrakt…
Dziś, cztery lata później, jest już jednym z liderów „młodych gniewnych” na scenie trance i nadal zaskakuje nas swoim spojrzeniem na rynek i gatunki, z których niekoniecznie go kojarzymy… Bo któż pomyślałby, że dwudziestoletni Mat Zo jest równie dobrym producentem drum’n’bassowym?
Pomimo faktu, że jesteś dość młody, słyszeliśmy już od ciebie całkiem sporo. Jak to jest – być jednym z najbardziej utalentowanych młodzików na rynku artystów trancowych?
To wielki przywilej, grać i pracować obok jednych z największych DJ-ów na świecie w moim wieku. Ale sądzę, że czuję się naturalnie. Nie potrafię wyobrazić sobie robienia czegokolwiek innego!
Czy cokolwiek zmieniło się w twoim życiu? Co ze szkołą? Zawsze odpowiadasz, że nic, ale nie wierzymy w to!
Oczywiście! Musiałem przystosować swoje życie do wielu rzeczy – pójście grać do klubu prosto ze szkoły było jedną z nich. Im więcej o tym myślę, tym dziwniejsze się to wydaje.
Powiedz nam o swoich wydawnictwach drum’n’bassowych. MRSA nadal jest aktywne?
MRSA jest aktywne, gdy tylko czuję coś, co popycha mnie do tworzenia w jego ramach. Drum & bass wymaga dużo więcej przygotowań, więc nie mając chwilowo dostępu do Internetu, nie mogę znaleźć materiału do zsamplowania czy inspiracji. Zawsze będę kochał robienie muzyki, niezależnie w jakim stylu… I nie widzę siebie, trzymającego się kurczowo jednego z nich.
Twój ostatni kawałek na MySpace MRSA, wygląda na bardziej dubstepową produkcję. Co sądzisz o artystach opuszczających d’n’b na rzecz dubstepu? Czy to normalna progresja?
Szczerze mówiąc, nie interesuje mnie co robią inni ludzie. Większość tworzy po prostu to, co jest modne, a nie to, co naprawdę lubią. Idąc tym tropem, niektórzy po prostu lubią to co jest popularne. Ja produkuję to, co lubię. Drum’n’bassowcy przerzucający się na dubstep, to przypadek odczucia, że scena wymiera – wszyscy więc szukają czegoś nowego i świeżego, podczas gdy tak naprawdę d′n′b nadal się rozwija i zaskakuje. Dubstep wydaje się dokładnie odwrotny.
Jaki rodzaj ewolucji widzisz w muzyce trance, bo została ostatnio zalana ogromną ilością bliźniaczych produkcji. Jest w niej jakieś wielkie poruszenie podobne do tego, o które pytaliśmy przed chwilą?
Całe szczęście nie ma specjalnego poruszenia i ludzie po prostu rozwijają własne style. Nie chciałbym zobaczyć, że z trancem dzieje się to, co z d’n’b. Ale masz rację – wiele jest produkcji nie do odróżnienia i życzę sobie i wam, by wszyscy byli nieco bardziej oryginalni.
Każdy doświadczony artysta ma swój punkt widzenia na tę sprawę. Jak wygląda ona z młodej, świeżej perspektywy?
Sądzę, że gdy patrzysz na to jako ktoś nowy, widzisz jak wszystko ulepszyć. Rewolucja Internetowa w sprzedawaniu muzyki oznacza spadek standardów jakości. Ludzie w czasach eksperymentów i początków elektroniki na przełomie lat 80/90′ prawdopodobnie mieli w sobie więcej optymizmu o ogólnym rozwoju sceny, niż w tej chwili mam ja.
Wracając do inspiracji – skąd ją bierzesz i jak podchodzisz do remiksowania utworów?
Inspiracja pochodzi z nie szukania inspiracji. Nie można jej znaleźć – trzeba czekać, aż ona przyjdzie do ciebie. Co do remiksów, zazwyczaj biorę mój ulubiony, lub najważniejszy, element oryginalnego utworu, a później pod nim umieszczam coś całkowicie swojego. W sumie nic specjalnego…
Myślałeś już o wydaniu własnego albumu?
Nie tylko myślałem o tym, ale również zacząłem go tworzyć! Powinien być skończony do stycznia przyszłego roku. Do tej pory jest zupełnie inny od wszystkiego, co zrobiłem wcześniej – nawet od MRSA.
Masz jakieś wielkie remiksy zaplanowane na niedaleką przyszłość? A może jakieś swoje własne produkcje?
Trochę obu. Mam własne wydawnictwa w Anjunabeats i kilka remiksów dla większych i mniejszych labeli. Właśnie skończyłem swoją wersję kawałka Biffy Clyro i czekam na jego zatwierdzenie.
Nie słyszeliśmy cię jeszcze w Polsce na imprezie masowej, ale ostatniego roku grałeś w klubie. Masz jakieś specjalne wspomnienia i przemyślenia dotyczące klubowiczów w naszym kraju?
Wszystko co pamiętam o was, to fakt, że nigdy nie przestajecie pić! I nie da się wam odmówić! Mówię to w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu 🙂
Grasz na ASOT 450 we Wrocławiu. Nie możemy się doczekać – przygotuj się na ciepłe powitanie!
Ja również i mam nadzieję, że nie sprawicie, że wypiję u was tyle co ostatnio! Do zobaczenia.
A najnowsza z produkcji Mata Zo jest utrzymana w stylu… zresztą posłuchajcie sami – zdziwicie się!