Choinkowe lampki czy marzenie każdego artysty?
Cienka granica pomiędzy przebajerowaniem a przydatnością istniała w świecie muzyki elektroniczno-komputerowej od zawsze. Od zawsze piszemy też o sprzętach niektórych marek, że wyglądają jak przysłowiowa „świąteczna choinka”.
Pytanie brzmi tylko: kto to wszystko nakręca? Zwalamy winę na producentów sprzętu, sami nierzadko patrząc nie na to, jak dany sprzęt sprawuje się w akcji, tylko jak wygląda. Kluczem do sukcesu jest wypośrodkowanie wszystkiego. Trudno jednak o to w czasach, gdy DJ-e stali się supergwiazdami i każde świecidełko, każda oznaka podążania za trendami i wyróżniania się spośród tłumu jest na wagę złota.
Ile ludzi tyle opinii na ten temat. Niejeden z Was stwierdzi pewnie, że nie ma nic piękniejszego od widoku DJ-a grającego prostego i klimatycznego seta z „placków”. Dokąd to wszystko zmierza? Czy technologia zabije DJ-a? Pomaga czy szkodzi?
Temat zrodził się wobec prezentacji kontrolera Station stworzonego przez artystę o pseudonimie Ander, którego demonstrację zamieszczam poniżej. Z jednej strony maszyna marzenie, a z drugiej coś, co z powodzeniem zastąpić można innymi, prawdopodobnie znacznie tańszymi, a może i lepszymi dobrodziejstwami techniki. I tu właśnie rodzi się odwieczny dylemat – czy to nie przerost formy nad treścią? Zapraszam do dyskusji, w końcu nikt nie wyrazi swojej opinii na ten temat lepiej od Was – mniej lub bardziej stałych bywalców klubów, obserwatorów, czasem amatorów, a czasem profesjonalnych DJ-ów i producentów.
(Zdjęcia sprzętu dobrane przypadkiem, nie umniejszając żadnej firmie – zwyczajnie to odnośnie nich najczęściej przewijała się opinia o „choinkowości”)