Specjalnie dla DJ MAG Polska i FTB: Fedde Le Grand o swoich letnich przygodach
Tego jeszcze nie było! Jedna z największych gwiazd muzyki klubowej na świecie opowiada ze szczegółami o swoich wakacyjnych szaleństwach. Specjalnie dla czytelników FTB i DJ MAG Polska wakacyjne 'Tour Diary’ w wykonaniu FLG…
’WOW, moje lato 2010 jest jak dotąd mega szalone! Dopiero połowa lipca, a za mną już tyle imprez, choć nie jestem jeszcze w połowie terminarza! Co więcej – mam tyle do roboty podczas lipca i sierpnia, że na latanie dookoła Europy bardziej opłacało się zorganizować samolot czarterowy!! To świetna sprawa móc wskakiwać do i wyskakiwać z niego kiedy mi pasuje zamiast czekać godzinami na lotniskach.
Pierwsze fantastyczne wspomnienia tego lata to na pewno dwie imprezy z cyklu „Takeover” – najpierw w Pachy na Ibizie, potem w Ministry of Sound w Londynie. Pomysł na te biby jest taki, że to ja całościowo „przejmuję” (take over) miejsce, w którym gram i wszystko dzieje się w sposób, który wybieram. Niezła sprawa! (śmiech). Kontroluję więc nie tylko muzykę, ale też światła, wizuale, line-upy – to ciężka robota, ale też fajna zabawa – mogę pokazać, jak powinna wyglądać impreza moim zdaniem. Za mną więc pierwsza z imprez w ramach miesięcznej rezydentury w Pachy – było mega dobrze! Ten sezon na wyspie będzie bardzo dobry, wszyscy inni didżeje, z którymi rozmawiałem, są podobnego zdania. 2010 na Ibizie będzie zapamiętany jako świetna impreza!
Z Pachy poleciałem do Amsterdamu na sympatyczny festiwal zwany Indian Summer in Holland, a potem szybko do Londynu w ramach mojej nowej rezydentury w Ministry of Sound. Byłem bardzo podekscytowany, trudno to opisać! Zwykle nie zgadzam się na bycie rezydentem, bo czuję się wtedy przywiązany do jednego miejsca raz na miesiąc czy raz na dwa miesiące, a przecież jest na świecie tyle niesamowitych miejsc, w których chciałbym zagrać! Ale Ministry of Sound to wyjątkowe i legendarne miejsce, więc nie mogłem odmówić zostania rezydentem w samym sercu Londynu. Do końca roku zrobię tam jeszcze trzy imprezy z cyklu „Takeover” i jeśli wypadną tak dobrze, jak pierwsza, to strzeż się Wielka Brytanio, bo będzie fenomenalnie. Nagłośnienie zabiło, klub wyglądał prześlicznie, wizuale mistrzowskie, do tego publiczność – jedna z najlepszych, dla jakich grałem. Podobała mi się każda sekunda tej imprezy.
Jeśli chodzi o festiwale, dopiero zacząłem na nich bywać. Grałem na Electric Daisy Carnival w Los Angeles pod koniec czerwca. To była masakra. W Ameryce wszystko wydaje się większe, i to dotyczy też festiwali! Było tam tyle ludzi, że czułem, że to mnie nieco przerasta. Ale energia buzująca w powietrzu zdecydowanie mi się udzieliła, oszalałem. Zapodałem kilka klasyków plus kilka specjalnych numerów, które przygotowywałem na festiwalowe okazje – moje własne edity potężnych killerów. Nie zdradzę jakich, trzeba koniecznie zobaczyć mnie w akcji i usłyszeć na własne uszy.
Grałem też na Global Gathering w Kijowie – kolejna potężna impreza, dzięki której szczerze napaliłem się na wydanie brytyjskie, już niebawem… Mam nadzieję, że w tym roku tam dotrę, bo 12 miesięcy temu mój kierowca na początku podróży w Chorwacji zabrał mnie na nieodpowiednie lotnisko! Nie dotarłem na angielskiego Globala, za to spędziłem wiele godzin w korkach… Przerąbane, w tym roku na pewno się uda!
Po Kijowie wziąłem parę dni wolnego w Czarrnogórze, w międzyczasie zagrałem jedną imprezę w Top Hill w Budva, muszę przyznać, że ten kraj zrobił na mnie potężne wrażenie. Przepiękne miejsce, ludzie mili i przyjaźni, miałem okazję na fantastyczny chill out… W samą porę, bo przede mną 40 imprez w 7 tygodni! To prawdziwy powód zorganizowania samolotu czarterowego – już za chwilę mam imprezę w Pachy na Ibizie, potem Portugalia, Sea of Love Festival w Strasbourgu, Space na Ibizie z Carlem Coxem, potem środek Hiszpanii i Włochy, Love Parade w Niemczech… Nie mogę się doczekać parady, mam swoją własną platformę „Takeover”, którą organizuję z ludźmi z Beatportu, gram na głównej scenie razem z Tiesto, Guettą i Moguai, następnie oficjalny after z 1Live Radio. Potem Global w UK, imprezy we Francji, Grecji, Chorwacji, Libanie, Turcji, Szwajcarii, Mołdawii, Macedonii, Rumunii, Belgii, Mystery Land w Holandii, znowu z Tiesto, Loveland Festival też w Holandii, Zurich Street Parade, Electric Zoo Festival w Nowym Jorku… To tylko te, co pamiętam! Niesamowite, po prostu uwielbiam wychodzić przed ludzi i miażdżyć ich z pomocą mojej muzyki…
Jeszcze jedno – w sierpniu ukazuje się mój nowy singel „Rockin High”. To ostatni singel z mojego albumu „Output”, zaznacza więc niejako koniec tego etapu, pierwszego rozdziału mojego muzycznego katalogu. Będą na nim dwa remiksy – Bennyego Benassi i Holendra Nicky Romero. To naprawdę dobry kawałek, myślę, że ma spory potencjał. Benny dorzucił swojego charakterystycznego electro, a Nicky wysmażył naprawdę interesującą wersję – jest takie miejsce w około 2/3 czasu kawałka, które pozamiatają Wami na parkiecie, doskonała połamana linia basowa, która dodaje kawałkowi charakteru.
Teraz już wiecie, co słychać w te wakacje u Fedde Le Granda, dużo się dzieje, myślę, że po tym wszystkim będę potrzebował wakacji! Wielkie pozdrowienia dla wszystkich w Polsce, mam nadzieję,że niebawem się zobaczymy na wspólnej imprezie.
Fedde Le Grand’