Christopher Lawrence: 'Undergroundowy trance przeżywa odrodzenie’
Christopher Lawrence, swego czasu numer cztery w DJ magowej liście top 100 i jeden z pionierów amerykańskiej sceny trancowej wydał właśnie kompilację promującą autorską audycję radiową „Rush Hour”. Chwali się przy tym, że zachował w niej ducha dobrego trance’u, unikając zła, które według niego ostatnio opanowało ten gatunek muzyki…
Marketing „Rush Hour” – zarówno audycji radiowej jak i kompilacji, podkreśla „trance”: jak oceniasz dzisiejszy stan trance’u? [state of trance]
Dobrej jakości, undergroundowy trance z pewnością przeżywa odrodzenie. Wszystko zatacza koło i sądzę, że w ludzie w tej chwili szukają czegoś z większą energią na parkiecie. Nie chodzi o stwierdzenie, że trance jest bardziej popularny niż inne gatunki, ale o to że słyszę jego elementy w housie i techno, co jest dla mnie ekscytujące, jako że nigdy nie byłem kimś, kto grał konkretny gatunek. Zawsze grałem brzmienie, które nazywane by było trance, ale składało się na nie techno, house i wszystko pomiędzy.
Niestety jest wiele złej muzyki, która nazywa sama siebie trance’m, ale w niczym go nie przypomina i jest bardziej jak komercyjny pop. Co gorsza, są DJ-e sprowadzający wszystko do wspólnego mianownika, którzy cały czas przepychają tą przestarzałą, euforyczną muzykę pod szyldem trance. Oni wiedzą kogo mam na myśli – powinni się wstydzić za siebie.
Ameryka sprawia wrażenie przechodzić przez kolejną wielką falę rave’u: dlaczego dzieje się to teraz? Czym różni się ona od poprzednich?
Mamy teraz wielkie odrodzenie rave’ów w Ameryce, które z pewnością przypisane może być nowej generacji ludzi wkraczających w świat muzyki klubowej pierwszy raz, oraz ogromnej ilości tych zmęczonych komercyjną sceną klubową. Wiele klubów odsunęło się od undergroundu i najnowocześniejszej muzyki do bardziej popowo-elektronicznych brzmień, by spodobać się przypadkowemu klubowiczowi. „Rejwy” wracają do tego, o co chodziło na początku: wielkiego tłumu, niesamowitych świateł i świetnej muzyki.”
Co z prześladowaniami, które wydają się wzmagać – na przykład Rave Task Force [grupa do walki z nielegalnymi imprezami]. Jakiego wpływu spodziewasz się z ich strony?
Interesujące jest, że gdy w przeszłości prześladowano tą scenę, intencją było kompletne pozbycie się „rejwów” i promotorów organizujących je. Tym razem nie chodzi o zatrzymanie ich, ale o zaangażowanie w aspekty takie jak: obecność ochrony, większa ilość personelu medycznego i bliższe monitorowanie ich wielkości z powodów bezpieczeństwa. To ogromna różnica względem poprzednich konfliktów między sceną rave’ową a egzekwowaniem prawa.
Pojawia się teraz więcej DJ-ów niż kiedykolwiek. Zwróciłeś w jakiś sposób uwagę na rosnącą konkurencję? Czy z roku na rok jest coraz trudniej? A może łatwiej, dzięki doświadczeniu?
I to, i to. Z pewnością jest więcej konkurujących gdzieniegdzie DJ-ów, ale zawsze interesuję się czymś nowym. Mimo to, mając ponad piętnastoletnią karierę, która zabrała mnie w podróż dookoła świata tysiące razy, na stałe ugruntowałem pozycję na rynku swoją i swojej unikatowej, trancowej marki. Wiele z tego sprowadza się do szczerści i konsekwencji. Moi fani wiedzą, że nigdy ich nie zawiodę; że zawsze dam z siebie wszystko.”
Czy miałeś kiedyś okresy, gdy czułeś się zobligowany grać czysty trance – na przykład z powodu grania przed lub po innych trancowych DJ-ach – ale byłeś znudzony muzyką?
Nie, ale były czasy, gdy byłem zdesperowany, by znaleźć nową muzykę do grania. Nowa muzyka to to, co utrzymuję mnie zainteresowanym i napędza moją pasję. Mogę grać w jakimś mieście tylko raz do roku, więc cokolwiek bym zagrał, na dowolnej imprezie będzie brzmiało „świeżo” dla publiczności, ale sam muszę słuchać swoich setów każdej nocy i jeśli nie mam nowej muzyki jestem sfrustrowany. Dlatego spędzam mnóstwo czasu przeglądając promosy i robiąc zakupy w sieci, nie tylko dla klubowiczów, ale też dla samego siebie.
Opuszczasz Los Angeles po czterech latach mieszkania w Melbourne. Jak wiele wspólnego mają Australijczycy z Kalifornijczykami – jakie są główne podobieństwa i różnice?
Trudne pytanie. Jedne z największych podobieństw jest takie, że jedni i drudzy mają wyluzowane podejście do życia i w porównaniu z mieszkańcami innych miejsc, lubią się pośmiać. Być może ma to coś wspólnego z klimatem. Ale jest wiele różnic, głównie silne wpływy angielskie na Australię i jej tradycje. Jedną rzeczą, którą naprawdę doceniam jest to, jak dobra jest kawa w Melbourne. Chyba najlepsza na świecie. Kawa w Kalifornii jest okropna – litr mleka ze szczyptą pomyj to nie kawa.
Australijczycy znani są ze swojego mieszania z błotem ludzi wybitnych, odstających od reszty. Czy spotkałeś się z zazdrością lub ludźmi próbującymi ci dogryzać?
Całe szczęście nie spotkało mnie nic takiego. Może dlatego, że nie jestem prawdziwym Australijczykiem. Bardziej jestem tam gościem.
Jaki był najtrudniejszy okres, przez który musiałeś przebrnąć, miałeś jakieś kryzysy pewności siebie? Jeśli tak, jak je pokonałeś?
Nowa muzyka podbija wszystko. Zazwyczaj. Mimo to, były czasy, gdy czułem się zagubiony i przytłoczony. Można się w to tak zagłębić z całą pracą nad produkcjami, audycjami radiowymi i objazdami, że wszystko staje się zbyt intensywne. Gdy stajesz się wyczerpany, wkrada się cień wątpliwości. Wtedy muszę po prostu odsunąć się od tego wszystkiego. W takich okresach naprawdę doceniam swoją rodzinę. Spędzenie czasu z nimi z daleka od wszystkiego, gdy chwila wydaje się ku temu najmniej odpowiednia, jest najlepszą rzeczą. Mogę odpocząć, naładować swoje baterie i zanurkować z powrotem z czystym umysłem.
Kolega po fachu, trancowy DJ Tiësto jest bardziej sławny niż kiedykolwiek. Co czyni go tak popularnym? Co wyróżnia go spośród innych DJ-ów?
Jego zażyłość ze swoją publicznością. Nieważne jakiej wielkości jest lokal, czy jak dużo jest ludzi na parkiecie, każda pojedyncza osoba na imprezie czuje, że są z nim połączeni. Jest naprawdę jedyny w swoim rodzaju. I do tego robi dobry show.
Ostatnio w sfałszowanym artykule internetowym donoszono o śmierci Tiësto. Czy doświadczyłeś czegoś podobnego? Albo innych kłamstw dotyczących twojej osoby?
Żadnych zawiadomień o śmierci. I wszystko inne co słyszeliście, to kłamstwa…
TRACKLISTA
1. Gabriel Lukosz Zachary & Zamarripa – Gone Astray
2. DJ Cor Fijneman Dica Le Batz – Listen
3. Setrise vs Kay Wilder – Poetry Clash (Steve Birch Remix)
4. Trend – Abscent Dream (Shane Blane Remix)
5. Paste – Down On The Streets (Echotek Remix)
6. Steve Birch – Snozzle Snout (Steve’s 2010 Re-Edit Club Mix)
7. Psynina and Octopus – Snow Scan
8. Corona – Amore & Psyche
9. DJ Brox – Beat Conductor
10. Psysun – First Contact
11. Twin Drop – Alien Drop
12. Tazix & Allya feat. Nick Sentience – Follow Me
13. John Askew – Bad Apple (Danny Powers Remix)
Wywiad przeprowadzony przez IHouseYou