Producent na fali: Max Vangeli
Pseudonim „Max Vangeli” zaczął od jakiegoś czasu regularnie pojawiać się w tracklistach dość popularnych DJ-ów housowych, zwykle w zestawieniu z AN21. Kim są obaj panowie? Upraszczając – drugi z nich to brat Steve’a Angello, a pierwszy? Z pierwszym wywiad przeprowadził Beatportal, rozwiewając wszelkie wątpliwości co do jego pochodzenia i przeszłości.
Przede wszystkim, czy mógłbyś powiedzieć nam trochę o swojej przeszłości? Wiem że urodziłeś się gdzieś w Europie Wschodniej… Kiedy przeprowadziłeś się do San Francisco? Jak odkryłeś elektroniczną muzykę klubową i jak zacząłeś grać i produkować? Zawsze lubiłem muzykę, a house był po prostu kolejną rzeczą, w której naprawdę zakochałem się, gdy zacząłem chodzić do klubów w Europie i później w San Francisco. Chwyciła mnie ona za serce i mam teraz obsesję na jej punkcie! Jak opisałbyś swoje brzmienie i kiedy po raz pierwszy poczułeś, że naprawdę odnalazłeś swój własny styl? Z pewnością jako bigroomowe, na festiwale i Pete Tong bardzo cię wspiera. Jak skontaktowałeś się z nim? Pete był ze mną od pierwszego dnia i to on pomógł mi podpisać kontrakt na moje pierwsze wydawnictwo w Rising Music Chrisa Lake’a. Nie jestem pewien czy moja kariera rozwinęłaby się tak szybko bez jego pomocy. Zawsze wspierał nas w swojej audycji na BBC Radio 1, która jest naprawdę świetna! Jakie jest twoje zdanie o obecnej scenie w San Francisco? Czy wspiera muzykę, którą tworzysz? Jakie są dla ciebie kluczowe lokale i imprezy? Najlepsze kluby w San Francisco, takie jak Ruby Skye, Vessel, 1015, The Endup i wiele innych grają muzykę elektroniczną. Powiedziałbym, że miasto to ma jedną z najsilniejszych scen elektronicznych w USA. San Francisco zawsze było świetne i naprawdę pomogło mi w mojej karierze, ale jako, że wiele podróżuję, nie gram tam już tak dużo. Zawsze będzie moim domem, bo jest to jedno z najlepszych miejsc na świecie. Kiedy zacząłeś grać za oceanami i jakie to uczucie? Tak w zasadzie dopiero zacząłem – przed 2010 podróżowałem głównie po Stanach Zjednoczonych. Dość niesamowite jest podróżować i imprezować po całym świecie. Gdy siadasz do tworzenia utworu, jaka jest pierwsza rzecz, którą zwykle robisz? Jak długo zajmuje ci zwykle zrobienie kawałka? To dla mnie zawsze melodie, bo są one najważniejszym elementem porządnego utworu. Mam obsesję na punkcie wzruszających melodii w muzyce klubowej, więc zwykle dopracowuję rzeczy, aż brzmią one tłusto. Każdy kawałek jest inny – niektóre zajmują mi kilka dni, inne miesiące albo nawet lata. Gdzie nagrywasz i jakiego rodzaju sprzętu używasz? Czy masz w tej chwili ulubione urządzenie/oprogramowanie? Pracuję wszędzie podczas podróży, ale wolę moje domowe studio w San Francisco. Składa się w tej chwili głównie z oprogramowania, ale mam dużo analogowych urządzeń, które zbierają teraz kurz. Ale Steve Angello zaczął obrabiać trochę analogowo, więc myślę, że ja i AN21 także będziemy robić tego więcej. Jesteś rannym ptaszkiem czy nocną sową? Och, jestem kompletną nocną sową, nienawidzę poranków. Widzę wschody słońca tylko wtedy, gdy zasypiam o siódmej rano. Co uważasz w tej chwili za najbardziej inspirujące w scenie klubowej, a co za najbardziej frustrujące? Uwielbiam fakt, że scena w Stanach rośnie i kocham tu grać. Fajnie jest widzieć, że wzbiera na sile poza typowymi miejscami… Chicago, Detroit, San Francisco, Miami i Nowym Jorkiem. Jedyną rzeczą, której nienawidzę, są źli promotorzy, którym wydaje się, że wiedzą co robią. Chłopaki – mój management – i ja, rozpoczynaliśmy jako promotorzy w San Francisco, więc mogę powiedzieć, kiedy promotor wie, co robi. Nie zrozumcie mnie źle, 95% promotorów są po prostu wspaniałymi ludźmi, ale jest kilka zgniłych jabłek. Który kawałek innego producenta/muzyka sam chciałbyś zrobić? ONE ONE ONE Swedish House Mafia, co za kawałek! Działa wszędzie na świecie i uwielbiam go. Ale szaleję również na punkcie Queen, bo kiedyś słuchałem rocka, więc również cokolwiek z ich utworów. Jeśli tsunami zmierzałoby w kierunku twojego domu, którą jedną płytę uratowałbyś przed uderzeniem fal? Wszystkie moje płyty Queen. Kocham Frieddiego na zabój, dla mnie absolutnie jest Bogiem. Jak tłumaczysz swoją muzykę członkom swojej rodziny? Są wsparciem dla twojej kariery muzycznej? Ha! Kocham swoją rodzinę, jednak nie sądzę, że mają jakieś pojęcie o typie muzyki, którą tworzę. Ale z pewnością wspierają to, co robię. Może pewnego dnia zabiorę ich na jakiś festiwal! Jakiej muzyki słuchasz, gdy nie słuchasz elektroniki? Szczerze mówiąc, kocham każdą muzykę, więc wiele różnych rzeczy. Uwielbiam Drake’a – to niesamowity talent i chciałbym zrobić coś z nim któregoś dnia. |