Instrumental też może być nr 1 – Avicii wpisał się do historii
Ostatnimi czasy coraz częściej na klubowych forach trwają zażarte ataki na producentów klubowych beatów, którzy z myślą o sukcesach w radiu i na listach przebojów zatrudniają wokalistów i tworzą chwytliwe radio edity. To oczywiście prawda, że z wokalem łatwiej się przebić na czołówki list bestsellerów, ale kilka przykładów z przeszłości przekonuje, że wyjątkowy instrumentalny kawałek również ma szansę na wielki sukces.
W latach 80. było kilka takich numerów – te najbardziej znane to choćby „Chariots of Fire” Vangelisa czy „Crocket’s Theme” Jana Hammera.
Pierwszy ze ścieżki dżwiękowej do „Blade Runnera”, drugi z soundtracka do „Miami Vice”. W Holandii w roku 1982 przez dwa tygodnie na szczycie tamtejszej listy był kawałek holenderskiego projektu Nova zatytułowany „Aurora”. Od tego momentu żaden inny numer instrumentalny nie podbił listy sprzedaży, aż do lutego 2005 roku.
Wtedy, dokładnie po 23 latach, na szczycie holenderskiej listy pojawił się kolejny instrumentalny utwór – nazywał się „Traffic”. Był to jednocześnie pierwszy, stricte klubowy track bez wokalu, który osiągnął aż taki sukces.
Następne takie wydarzenie nastąpiło po kolejnych pięciu latach, pod koniec tegorocznych wakacji. Tym razem za kompozycję odpowiedzialnych jest Tim Bergling, znany jako Tim Berg albo Avicii. W Holandii otarł się o szczyt, docierając do miejsca drugiego, ale w sąsiedniej i rodzimej Belgii był na szczycie przez kilka tygodni (aktualnie jest na pozycji czwartej, spadek z drugiego).
Mowa oczywiście o zapadającym w pamięć numerze „Bromance”, który zaprzecza tezie, że wokal jest niezbędny do osiągnięcia ogromnego sukcesu.
Jest charakterystyczny i pomysłowy, chwytliwy i uzależniający, sprawdza się zarówno w klubach, jak i w samochodzie. Zgodzicie się lub nie, ale nie każdy potrafi wymyślić taką melodię, która jest kochana przez szeroką publiczność i jednocześnie nie jest banałem w stylu Crazy Frog. Trzeba mieć wielki talent i Aviciiemu odmówić go nie można. Już niebawem Independance, będzie okazja posłuchać tego tracka na przepotężnym nagłośnieniu w nowej hali w Łodzi. Jedno jest pewne – Avicii, który właśnie skończył 21 lat, wpisał się do historii – wkroczył do wąskiej i elitarnej grupy twórców, którzy potrafili instrumentalne nagranie wprowadzić na szczyty list przebojów. Co prawda już powstała wersja z wokalem („Seek Bromance”), ale sukces w Belgii i nie tylko osiągnięty został już wcześniej, jeszcze kiedy kawałek był instrumentalny…