Deadmau5 kontra SvD
Dziś w naszym zestawie dwóch panów, którzy znani są każdemu z Was. Holenderski producent zdobył Wasze uznanie kawałkami tech-trancowymi, by w kolejnych latach zmniejszać kaliber swoich parkietowych bomb, aż do progresywnych house’ów. Drugi pan z kolei zaczął karierę od progresywnej perły „Faxing Berlin”, by następnie zająć się electro-house’em i electro-dubstepem.
Deadmau5 właśnie króluje na liście Beatportu z najnowszym dziełem o intrygującym i nietypowym tytule „HR 8938 Cephei”. Ponad 10-minutowy utwór to faktycznie „dzieło”, pstryczek w nos tym wszystkim, którzy po wielu electro-hałasach już go skreślili. Joel udowadnia, że wciąż potarfi stworzyć nietuzinkową melodię, pełną melancholii i z niesamowitym klimatem. Hipnotyczną i wciągającą, urzekającą i czarującą. Majstersztyk.
Najnowszy Sander van Doorn również ma w sobie progresywnego ducha i nieco melancholii, choć jest nieco bardziej rozrywkowy. „Koko” przygotował Sander specjalnie na WMC Miami 2011, po sukcesie „Love is Darkness” w rozgłośniach radiowych przyszedł czas na parkietowy sukces. A ten w przypadku „Koko” jest praktycznie pewny. Premiera już niebawem w Doorn Records, czy zagrozi Deadmau5owu na listach sprzedaży?
Dla nas Deadmau5 – Sander 4:2, a jak u Was? Który kawałek bardziej Wam odpowiada?