Włoski żartowniś świętuje 1. urodziny
Jedni świętują 20-lecia działalności, inni 100 wydawnictw swoich labeli, a Riva Starr robi szum wokół pierwszych urodzin swojego labelu Snatch! (wykrzynik nie od nas, jest w nazwie wytwórni).
Najnowsze maxi-epka to mini-składanka zawierająca 7 numerów, które mają jeden wspólny mianownik: są niesamowicie wiosenne. Pod tym względem to proszę państwa w tej chwili lider na rynku. Kochacie niezobowiązujące, plażowe, ale jednocześnie solidne housowe produkcje? Będziecie mieli problem z wybraniem jednego faworyta w tym zestawie.
Zaczyna się nieśmiało, aczkolwiej już skocznie i przyjemnie od „The Street” Homework. Następnie mamy jeden ze starych ale jarych housowych sampli pochodzący z „Brighter Days” Cajmere (to alias artysty znanego bardziej jako Green Velvet). Bongo housowy remiks tego klasyka przygotował John Made. Fani Pirupy ucieszą się, że wciąż jest w formie – na tej składaneczce pojawia się dwukrotnie. Raz z Federico Milanim, a raz sam: jego remiks kawałka Rettore i Riva Starr bez problemu opanuje housowe kluby i wakacyjne open airy. Mocniejszy i podbity beat proponuje w remiksie tego samego kawałka Sergio Marini, kolejna świeża postać, którą odkrywa nam przy okazji tego zestawu szef labelu Riva Starr.
A propos nowych artystów – Dualton i Acid Jacks też mają szansę namieszać w niedalekiej przyszłości, jeżeli wydawać będą na takim poziomie. A-Trak, Pete Tong, Nic Fanciulli, Ramon Tapia, Pirupa, Tapesh, Affkt, Mason, Malente, Tony Humphries, Paul Oakenfold, Groove Armada, Chris Lake, Jet Project, Mihalis Safras, Zombie Disco Squad, Steve Mac, Gramophonedzie, Remerc, DJ Madskillz, Mixhell, Doomwork, Tuccillo, Prince Club, Caged Baby to tylko niektórzy artyści, którzy już sięgnęli po ten materiał, a sam Riva Starr na swoim facebookowym profilu chwali się, że wszędzie w Miami słychać kawałki ze Snatch! Records.
A przy okazji – Riva Starr znów spiknął się z szalonymi Francuzami z Noze i znów – jednych chłopaki położą na kolana, innych zniesmaczą biesiadnym klimatem. Na pocieszenie dodajmy, że bliżej tej muzyce do bałkańskiego wesela znanego z filmów Kustiricy, niż do naszych, krajowych szlagierów weselnych…
