Ognisty Jezioro kontra francuski Fustang
Dziś w naszym pojedynku dwa numery, które po prostu muszą Was poruszyć. W lewo lub w prawo, do tyłu lub do przodu. Nawet, jeśli komuś nie odpowiada do końca stylistyka jednego lub drugiego, nie powinien zaprzeczyć, że mają w sobie energię!
„Uwielbiam Chrisa Lake’a za eksplorowanie terytorium mrocznego house’u” – napisał ktoś w komentarzach na Youtube i trudno się z tym nie zgodzić w przypadku tego kawała. Bardzo groovy, electryczny rytm, przeszkadzajki, sporo dźwiękowych ciekawostek, świetny wokal, do tego electro housowe szaleństwa – nie jeden motyw i nie dwa. Słychać w tym pomysł i fantazję – jesteśmy na tak!
W przypadku drugiego kawałka również, choć to coś z innej electro-beczki. Bardziej melancholijnej, słychać trochę Daft Punk czy Digitalism czyli po francusku! No i przede wszystkim melodia, która wchodzi w głowę i wprawia w dobry nastrój. Was nie? To niemożliwe! :). Bardzo wiosenna propozycja podpisana coraz częściej używanym ostatnio pomysłem w nazwie. Kolejna wariacja na temat „Joya Orbisona” i temu podobnych konstrukcji czyli Mord Fustang. Pozytywnie i do przodu.
Stawiamy ostatecznie na Lake’a, choćby z powodów czysto matematycznych – więcej u niego pomysłów, aż gotuje się od energii i liczby motywów. Jezioro vs Mord 4:2.