Pete Tong zaprasza na Ibizę
International Music Summit, czyli jedna z ważniejszych europejskich konferencji dotyczących branży muzycznej, powraca również w roku 2011. W dniach dwudziestego piątego do dwudziestego siódmego maja odbędzie się mnóstwo paneli dyskusyjnych z największymi potentatami w branży muzyki elektronicznej, a całość zakończy się imprezą finałową z obsadą, w której składzie są: 2ManyDjs, Dubfire, sam organizator – Pete Tong, Jason Bentley, Hercules & Love Affair oraz Japanese Popstars.
Zacznijmy od przeszłości: będzie to czwarta edycja IMS; jak i
po co zrodziła się pierwsza edycja szczytu? Powiedz nam coś o
genezie International Music Summit!
Cóż, bazą są nasze mocne więzi z wyspą. Kocham tę wyspę,
dała nam wspaniałe chwile i zawsze chcieliśmy przyczynić się do
jej wzrostu, tworząc coś innego od zwykłych imprez, coś, co
odstaje od czystej koncepcji słowa „impreza”. Jak wszyscy wiemy,
Ibiza jest czołowym celem podróży sezonu letniego, ale czuliśmy,
że potrzebujemy muzycznego ośrodka i zdecydowaliśmy zrobić to
zbierając najlepszych DJ-ów tej chwili i organizując dyskusje na
temat problemów chwili. Pomyśleliśmy, że byłoby to fajne, ale
jednocześnie przydatne, więc tak to się zaczęło!
To, co robisz jest nie tylko czymś interesującym, ale też
fundamentalnym dla wszystkiego, co kręci się wokół biznesu muzyki
elektronicznej. Zastanawiam się, jak łączysz część biznesową z
częścią duszy, muzyką? Jak udaje ci się balansować między tymi
dwoma aspektami?
Jeśli sprowadzasz w jedno miejsce ludzi z muzyczną charyzmą,
wszystko zadziała samo. Jest świetna muzyka, ale jest też chęć
rozmawiania, dyskutowania. Obok artystów będą również
promotorzy, labele, a wszystko to sprowadza się do tworzenia czegoś
innego, interesującego i przydatnego. Dla nas nie jest
skomplikowane, połączyć te dwa aspekty, bardziej jest to coś
naturalnego, mieszanie ich z przemysłem, wokół którego wszystko
to się obraca.
IMS nie jest festiwalem dla mas, jest czymś dla małej grupy
ludzi. Dlaczego zadecydowałeś się podążać tą ścieżką?
Gdy coś zaczynasz, zawsze łatwiej jest gdy oświadczasz coś
małego, a potem wszystko może rosnąć z czasem. Gdy zaczynaliśmy,
było nas kilka setek. Tworzenie czegoś dla małej grupy ludzi,
czegoś, co skupia się na konkretnych problemach; i one przyciągnęły
odpowiednich ludzi – tych, którzy naprawdę zainteresowani są
wszystkim, co robimy. Ludzie przychodzą, bo wiedzą, że IMS to nie
„impreza” jak inne, znają program każdego dnia szczytu.
Oczywiście planujemy go powiększyć. Naszym celem jest dotrzeć do
prezentacji tygodnia poświęconego muzyce i tygodnia poświęconego
łączącemu się z nią biznesowi.
Co nowego będzie w tej czwartej edycji?
Cóż, każdego roku staramy się być bardziej innowacyjni i
prowokacyjni z dyskusjami organizowanymi podczas tych dni. Oferujemy
niebanalną treść i staramy się, by szczyt był dynamiczny i
interesujący. Zmieniliśmy organizację dnia i większą wagę
nadaliśmy biznesowi muzycznemu.
Jak wybieracie zapraszanych artystów?
Hmmm… Wybieramy ludzi, których lubimy. Żartuję, bierzemy artystów z
przeszłości i przyszłości. Poza tym, musicie wziąć pod uwagę
to, że musimy sprzedać blety i jednocześnie mieć oryginalny
skład. Poza tym, lokal jest szalony i dlatego artyści jak 2ManyDjs,
Hercules & Love Affair i wszyscy inni zadowoleni są, że grają
na szczycie.
Dlaczego wybraliście Ibizę jako lokalizację, a nie coś jak
Miami?
Miami jest świetne, ale Ibiza nadal jest wyspą wpływającą na
cały świat elektroniczny. Nie ma na tej planecie takich miejsc.
Szalone miejsca, świetne imprezy, DJ-e i wszystko to siedem dni w
tygodniu. Od końca maja do końca września, zawsze coś dzieje się
na wyspie, dwadzieścia cztery godiny na dobę. Las Vegas również
staje się ważne, z festiwalami i światowej klasy DJ-ami, ale
uważamy, że dla nas Ibiza była naturalnym wyborem. Wszystkie inne
miejsca nie mają regularności, którą ma Ibiza. Miami jest świetne
dla muzyki, ale tylko w jednym tygodniu roku. Nikt nie zarabia
pieniędzy takich jak wyspa. Powtarzam: to był naturalny wybór!
Źródło: Soundwall.it