Organizacja miejsca pracy – ustawienie nagłośnienia
Dla niektórych jednym z najważniejszych czynników w procesie
nauki, pracy i kreatywnego myślenia jest względny porządek i
przemyślane rozmieszczenie narzędzi pracy oraz elementów wystroju
pokoju. Przestawienie jakiegoś szczegółu o milimetr lubi się wtedy wiązać
z brakiem weny i ochoty do stworzenia czegokolwiek…
Nie inaczej jest konkretnie w wypadku DJ-ów i producentów: każdy
ma jakiś swój ulubiony układ sprzętu, pozwalający na optymalną
pracę – nie tylko pod względem operowania rękami, ale też
kontaktu wzrokowego ze sprzętem, słuchowego z odsłuchami, czy
choćby odpowiedniej pozycji przy biurku. Na pierwszy rzut pójdą
rozważania dotyczące nagłośnienia.
Oczywiście nie będziemy rozmawiać o projektowaniu
profesjonalnych pomieszczeń studyjnych, gdyż jest to całkowicie
inna para kaloszy. Choćby dlatego, że bardziej zwraca się wtedy
uwagę na sprawy wygłuszenia i stuprocentowego wytłumienia
pomieszczenia , na które w domowych warunkach pozwolić sobie nie
możemy, będąc często ograniczeni przestrzenią, architekturą,
albo też bardziej banalnie, koniecznością użytkowania pokoju do
bardziej przyziemnych celów niż produkcja muzyczna.
Z podstaw adaptacji akustycznej dostępnych dla „szarego”
pasjonata tworzenia muzyki elektronicznej – warto to dodać, gdyż
wstępnie dzięki temu odchodzą nam dywagacje na temat
przystosowywania pomieszczeń do nagrywania instrumentów i wokali –
wyróżnić możemy kilka niezbędnych dla optymalnego brzmienia
punktów do odhaczenia przy projektowaniu pokoju, w którym zamierzamy działać twórczo.
Swoje stanowisko pracy umieść z dala od kątów w pokoju.
W ten sposób unikniecie niechcianych podbić częstotliwości i
innych atrakcji brzmieniowych. To w kątach częstotliwości,
zwłaszcza basowe lubią nakładać i odbijać się najbardziej.
Ustawienie z kolei jednej z kolumn w rogu , a drugiej pośrodku
ściany, będzie miało swoje konsekwencje w zniekształconym
balansie stereo.
Fale dźwiękowe nie lubią pustych powierzchni równoległych.
Jeśli macie możliwość postawienia biurka naprzeciw ściany
zapełnionej meblościanką, nie wahajcie się. Jeśli zaś ściana
jest pusta, rozważcie powieszenie paneli akustycznych lub choćby –
jakkolwiek niepoważnie by to nie brzmiało – sporych rozmiarów,
grubego koca. Nie bez powodu też w profesjonalnych studiach za
odsłuchami znajdziecie… Skórzaną sofę czy innego rodzaju
stanowisko siedzące. Służy ona wcale nie ułatwieniu przesiadania
się z trybu imprezującego na tryb produkcyjny, lecz pochłanianiu
dźwięków właśnie. Z drugiej strony, ściany po bokach od
stanowiska odsłuchowo-roboczego nie mogą diametralnie różnić się
„powierzchnią” z tego samego powodu, co powyżej, czyli
problemów z dźwiękiem stereo.
Odpowiednie potraktowanie kolumn odsłuchowych.
Brzmieć to może dość enigmatycznie, ale trudno czasem
uwierzyć, jak trudno jest przeczytać instrukcję do świeżo
kupionych monitorów. W każdej z nich powinny być zawarte dane
dotyczące optymalnego dla odsłuchu rozstawienia nagłośnienia, co
w większości przypadków zmuszeni jesteśmy ograniczyć do prostego
układu głowa-głośniki, tworzącego trójkąt równoboczny i
znajdującego się na wysokości uszów. Kolumny najlepiej jest
ustawić na statywach. Gdy jednak z jakiegoś względu nie możecie
sobie na takowe pozwolić, doskonale sprawdzą się gąbkowe
podkładki, albo grube książki.
Osobną kwestią, wiążącą się czasem bardziej z wyborem
kolumn niż ich ustawieniem, jest oddalenie nagłośnienia od ściany
stojącej za nim na możliwie jak najwęikszą odległość.
Najbardziej pomoże to w kontroli rozchodzącego się dowolnie po
wszystkich ścianach basu, co przy okazji naturalnie faworyzuje
odsłuchy o obudowie bass-reflex – standardowej na rynku – z rurami
umieszczonymi w panelu frontowym kolumny.
Nie wierzcie w subwoofer.
Choć subwoofer to nie religia, znajdują się wśród domowych
producentów jego wyznawcy, którzy bez głośnika niskotonowego
muzyki tworzyć nie są w stanie. Każdy fachowiec jednak, poleci Wam
kupno lepszych monitorów, przenoszących niższe pasmo
częstotliwości i negujących konieczność zastosowania
dedykowanego „suba”. Dlaczego? Jak pewnie zdążyliście
wywnioskować, to bas najtrudniej jest kontrolować i nieważne jak
bardzo byście się starali, zawsze będzie nieco zniekształcony.
Stąd też dwie proste zasady. Po pierwsze, kolejne pokrętło
regulujące poziom głośności uniemożliwi Wam utrzymanie
odpowiedniego balansu między ilością tonów niskich a całej
reszty, a po drugie, o odpowiednim umiejscowieniu subwoofera można
napisać tekst równy długością całemu temu artykułowi, a i tak
pewnie nie udałoby się rozwiać wszelkich wątpliwości co do jego
optymalnego położenia.
Opakowania po jajkach.
Czy raczej ich brak. Żart obrócony w legendę nadal żyje i ma
się dobrze, choć oczywiście zastosowanie palet do jajek nie ma
żadnego przełożenia na walory odsłuchowe pomieszczenia. Gąbkowe
panele akustyczne nie są w tej chwili niczym przesadnie drogim, a
wyobrażenie, że trzeba zastawić nimi wszystkie z pustych
przestrzeni na ścianach jest całkowicie mylne – wystarczy (według
jednego z producentów takich paneli) przyłożyć do ścian bocznych
lustro i przesuwając je sprawdzić, w których punktach z miejsca
siedzenia zobaczymy w odbiciu głośnik. Miejsca te należy
potraktować gąbkami wytłumiającymi. Podobny zabieg wykonać
powinno się w wypadku sufitu.
„Potrzebuję wytłumienia, czy też nie,” myślicie zapewne.
Jeśli po klaśnięciu z fotela-stanowiska pracy nie wychwycicie
większych odbić dźwięku w postaci swoistego echa, możecie ze
spokojem odpuścić sobie tę część misternego planu.
Niewykluczone, że po – choćby częściowym – zastosowaniu się do
pozostałych trzech wytycznych, nie będziecie musieli robić nic
dodatkowego, a rezultat będzie zadowalający.
Pragnąłbym zaznaczyć różnicę pomiędzy wytłumianiem a
wygłuszaniem – to pierwsze niweluje odbicia fal, to drugie izoluje
od hałasów z zewnątrz i wymaga zwykle wybudowania „pokoju w
pokoju”.
To tyle, jeśli chodzi o w miarę poprawne przystosowanie
akustyczne pomieszczenia służącego jako domowe studio. Jeśli
macie jakieś dodatkowe, praktyczne, proste i przystępne porady,
oparte na doświadczeniu swoim lub zasłyszane od fachowców,
zapraszamy do dyskusji! Dodać trzeba, iż eksperymenty w postaci
stawiania odsłuchów na parapetach albo umieszczania ich znacznie
powyżej głowy słuchacza, prawie zawsze skutkować będą
brzmieniową porażką. w wypadku posiadania pokoju skrajnie
kwadratowego
Osobiście, lubię zawsze robić sobie pod górkę, więc nie
zastosowałem się do żadnej z tych zasad, do monitorów dokupując
słuchawki studyjne, które – poza zmienionymi walorami
stereofonicznymi – są znacznie praktyczniejsze i łatwiejsze w
zastosowaniu od kolumn głośnikowych. Wyżej od jakości brzmienia
warto chyba postawić ergonomię pracy i użyteczność
pomieszczenia, ale o tym następnym razem.