Genialni remikserzy: weteran kontra czarny koń
Wczoraj prezentowaliśmy typowe dancefloor killery, dziś dla odmiany coś bardziej złożonego i jakby… magicznego. Choć to wcale nie oznacza, że kawałki nie są w stanie siać spustoszenia na parkietach. Oj, bardzo chciałbym je usłyszeć na klubowym czy festiwalowym nagłośnieniu.
Zacznijmy od czegoś na rozgrzewkę prosto od kolońskiego weterana. Szef wytwórni Kompakt Michael Mayer zawsze miał dobrą rękę do remiksów, od zawsze uwielbia i tworzy zarówno ciekawe beaty, jak i nie stroni od melodii. Najnowszy remiks dla Kolombo to niespieszna, pięknie rozwijająca się perełka z wyraźną linią basową i wszechogarniającymi syntezatorami. Później jeszcze wchodzi śliczny wokal…Można się rozmarzyć, ale i popląsać z dziką rozkoszą.
Jako drugi dziś na start wchodzi gość, który wyrasta na czarnego konia 2011. Każda z ostatnich jego produkcji dosłownie miażdży, my proponujemy Wam jego ostatni remiks dla Kaiserdisco. Ognisty, progresywno-techniczny numer, przywołujący stare rzeczy Jamesa Holdena czy Nathana Fake’a. Jeżeli wpadł Wam do głowy ten remiks, koniecznie sprawdźcie inne rzeczy tego pana nie tylko zresztą z tego roku. Nas zaczarował! Będzie o nim głośno, taką mamy przynajmniej nadzieję.
10 punktów do rozdysponowania, który remiks Was mocniej zaczarował?