Recenzje

Digweeda i Prydza sztosy na lato

Dwie wielkie postaci klubowego świata przygotowały bardzo ciekawe numery na lato. Teoretycznie John Digweed i Eric Prydz to goście z różnych muzycznych planet, ale jak się okazuje porównując te dwa numery, wcale nie tak odległych.



U Prydy wiele się nie zmieniło, o czym za chwilę, ale to najnowszy track Digweeda i Muira tym razem jakby bliżej mainstreamowego brzmienia. Tak chwytliwych motywów nie było u Johna już od dawna, może nawet nigdy. Skoczny, techniczny groove, urozmaicony jest tu równie skocznym synthem, który właśnie może się kojarzyć z bardziej melodyjną wersję muzyki progresywnej, choćby właśnie taką „prydzową”. W dodatku w breakdownie dochodzi jeszcze jeden klawisz, który jest jeszcze bliżej brzmienia znanego z wielu kawałków Prydy. Digweed jak Pryda? Spore zaskoczenie.



Z kolei sam Prydz jako Pryda na ten wakacyjny sezon przygotował „Mirage”. Warto jednak zaznaczyć, że fani znają te dźwięki już prawie od roku, bo na zeszłorocznym Global Gathering UK Eric już sięgnął po ten wałek, długo opisywany jako ID. Pierwsze, co zwraca uwagę, to sampel wokalny, dzięki któremu „Mirage” zdecydowanie się wyróżnia z repertuaru Prydy. Poza tym prawie bez zmian – klawisze już znamy dobrze, jedynie sam beat jest tu jakby delikatniejszy, pobrzmiewający disco czy ejtisami. Z jednej strony trudno nie odnieść wrażenia, że mamy „znowu to samo”, choć niewątpliwie na poziomie. Stałym u Erica, czyli wysokim.


Który kawałek łatwiej wchodzi? Który lepiej się sprawdzi na imprezach? Który zostanie ciekawy na dłużej? Naszym zdaniem remis 5:5, z lekkim wskazaniem na Digweeda, bo jednak trochę zaskoczył. Czy in plus? Znajdą się pewnie tacy, którzy powiedzą, że in minus…




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →