Trancowe hity sprzed kilku lat po liftingu
Z dedykacją dla tych, którzy doskonale pamiętają chwile na eventach i festiwalach, na których to były nuty rządzące. Kilka lat minęło, główne motywy się w ogóle nie zestarzały, świadomi tego twórcy oryginałów postanowili przypomnieć o nich światu, w tym nowej generacji klubowiczów, których wtedy jeszcze na imprezach nie było, a im pląsy przy tych motywach również się należą.
Zacznijmy od stosunkowo delikatnej rozgrzewki. Osobiście zawsze moco lubiłem „Linking People”, może dlatego, że główna melodia a zwłaszcza sam jej klimat i brzmienie przypominały mi „Another Brick In The Wall part 1” Pink Floyd. Sama melodia zdecydowanie urzeka, to coś w stylu „teraz już takich nie robią”. Nowa wersja różni się od oryginalnej prawie pominięciem breakdownu, z perkusją tu rozstajemy się zaledwie na krótkie chwile.
Na deser przypominamy o przypomnieniu „F16” Simona Pattersona. Tutaj beat dosłownie miażdży, nie dość, że jest mocny jak cholera, to jeszcze pędzi jak oszalały. Dorzućmy do tego psajowe czy kwasowe elementy i mamy parkietowego miażdżyciela bez litości. Czy gniecie tak samo mocno jak oryginał? A może mocniej? Dodajmy, że remiks wysmażył duet Nick Callaghan i Will Atkinson.
Czy był sens odświeżać te kawałki? Dorzucono nową, potrzebną nam jakość? Czy to tylko skok na kasę? A może nowe wersje lepsze od oryginalnych? Dajcie znać.