DJ MAG prezentuje Tim Healey i 60 minut ognistego electro
Tim Healey to w line-upie tegorocznego Electrocity postać rzadko zauważana, a szkoda, bo swego czasu był pionierem brzmień nu electro w projekcie Coburn. Jeżeli nie pamiętacie, albo nigdy nie mieliście okazji poznać, przypominamy poniżej ich największy przebój „We Interrupt This Programme”, którym Coburn otworzył szeroko wrota innym twórcom indie-electro. Niezniszczalny klasyk!
Tim Healey pochodzi z Brighton, choć ostatnio częściej występuje w Brazylii, gdzie jest podobno uwielbiany. Czy w swoich setach nadal prezentuje brzmienia a’la Coburn? Nie do końca, o czym możemy przekonać się sparwdzając najnowszy podcast brytyjskiego DJ MAGA. Przy okazji rzućcie okiem na najnowsze wydanie DJ Weekly, z Felixem Da Housecatem na okładce, który w tym tygodniu ląduje na Ibizie i zagra w piątek w Pachy u boku Pete’a Tonga.
Ale wróćmy do Tima Healey. W swoim podcaście dla DJ Magazine nie wahał się sięgnąć po znane nazwiska i kojarzone już przez wielu numery. To w sumie rzadkość, by w setach radiowych czy prezentacjach podcastowych serwować prosto w twarz muzykę czysto imprezową, raczej przyzwyczajeni jesteśmy do przyczajonych propozycji, bardziej do słuchania niż wywijasów. Tu jest inaczej – znajdziecie nawet ostatnie numery Fedde Le Granda czy TV Rocka, jest Truelove, są też Digitalism.
Miłośnicy wszelkich odmian wybitnie parkietowego electro bez owijania w bawełnę będą zachwyceni – to ognisty miks kawałków wycelowanych prosto w szalejącą, festiwalową publiczność. Tak gra Tim Healey 2011, czyżby więc ani śladu po Coburn? Jeden wspólny mianownik na pewno – moc, energia i ekstatyczność.
P.S. Pod najnowszym miksem Tima znajdziecie też minimix jego nowego albumu, który niedawno się ukazał!