Gabriel i Dresden: amerykański wywiad z polskim akcentem
Reaktywacja Gabriel & Dresden to dla wielu z Was wydarzenie roku, w oczekiwaniu na pierwszy w ich drugim wspólnym życiu set w naszym kraju, proponujemy krótki wywiad, jakiego udzielili stronie clubplanet.
Jesteście sławni, graliście już wszędzie. Który występ zapamiętaliście najmocniej?
Niedawno graliśmy dla 8 tysiecy osób w Orlando na Electric Daisy Festival, publika naprawdę była z nami. To niby nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że kazano nam skończyć seta po 30 minutach, ze względu na niebezpieczeństwo spowodowane nadchodzącą burzą z piorunami. To coś, co nie zdarza się codziennie.
Jakie było wasze najgorsze doświadczenie? Gdzieś, gdzie byliście, ale w końcu z jakichś przyczyn nie zagraliście?
Kiedyś polecieliśmy do Polski grać na imprezie na plaży. Jechaliśmy 4 godziny z lotniska, didżejka była 80 stóp nad ziemią na rusztowaniu. Po zagraniu jednego kawałka zaczęło mocno padać, musieliśmy odstawić nasz komputer, płyty również nie działały. Tak mocno wiało, że winyle po prostu nie chodziły. 10 minut później podłączonon CD playery, ale żywioł nie dał za wygraną, było zwarcie.
Ulubiony bar w Ameryce, idealny na relaks?
Gabriel: Zawsze uwielbiam być w Lanai w Austin i pić ich własnoręcznie robioną lemoniadę w gorącą noc.
Dresden: Muszę się zgodzić, miejsce jest na dachu, światła są nisko, a muzyka przeważnie idealna.
Gdybyście mieli wybrać miejsce do grania i liczbę ludzi?
Gabriel: Jak dla mnie, nic nigdy nie przebije grania dla 1500-3000 osób na festiwalu Burning Man od nocy do wschodu słońca…
Dresden: The End Up w San Francisco, to wielka impreza, ale reakcja ludzi jest kosmiczna.
Gdybyście mogli z wszystkich żywych i umarłych zaprosić kogoś na drinka, kto by to był i o czym chcielibyście pogadać?
Gabriel: Albert Einstein. Pogadalibyśmy o tym, w którym kierunku poszła fizyka kwantowa od czasu, kiedy zniknął.
Dresden: Komik Bill Hicks. Ponieważ jego myśli były zawsze 20 lat do przodu i więcej bym się nauczył od niego podczas jednej rozmowy niż przez wszystkie lata w szkole.