Artykuł

Johnny Bravo o DAW-ach, samplach i loopach

Johnny’ego Bravo znacie z produkcji stworzonych z saksofonistą Mieczykiem. Jego groove to klasyczny house z elementami żywych instrumentów, kilka jego numerów (w tym świeżość 'Latin Flava’) zamieszczamy poniżej. Jako że na temat produkowania ma bardzo dużo do powiedzenia, rozmowę z nim podzielilśmy na dwie cześci. Oto pierwsza z nich.  



Kiedy zacząłeś się bawić w produkcję? Ile miałeś lat? I co cię zainspirowało?

Gdy miałem jakieś 11-12 lat, wpadła mi w ręce gazeta Techno Party z płytą, nie pamiętam jaki był to numer, ale mam jeszcze gdzieś te płytę, tylko muszę przeszukać strych. Inspiracje generalnie były różne, bo w wieku 5-7 lat moją ulubioną płytą był koncert Jean Michel Jarre’a „Houston/Lyon” – to były niesamowite dźwieki barwy, melodie, struktury i ogólnie kosmos muzyczny. Po latach kolejną inspiracją była chęć zrobienia lepszych podkładów hip-hopowych niż te, które wtedy słyszałem. A były to rok 1998 – dj600v i Molesta 🙂 


Pierwszy program, pierwsze próby, co z tego pamiętasz?


W Techno Party były programy typu Groovebox i mnie to wciągnęło, możliwości tego były żadne: 8 sampli i guziki do ich wyzwolenia i kilku krokowy sekwencer i tyle. Potem przyszedł czas na programy typu Fast Tracker, Impulstracker, Modplug Tracker –  te już miały więcej opcji i na nich zrobiłem masę podkładów hip-hopowych oraz jakichś wczesnych pseudo techno. Te programy w tamtym czasie były dla mnie „pro”, bo miałem możliwości – np. w Modplug Tracker około roku 2001 mogłem juz korzystać z wtyczek VST, miałem swój ulubiony zestaw VST pt „BLUE”. Oczywiście też Magix Music Makej 🙂 Jednak apetyt rósł, a używanie tego oprogramowania równało się z bardzo monotonną klikaniną i wypałnianiem paternów. Nastał czas, by wejść w programy pod Windows typu DAW, testowałem Cubase 32, jednak był to dla mnie kosmos. Po długich poszukiwaniach w końcu znalazłem Abletona – wtedy była to wersja 4 czyli rok 2004.


Jak to wygląda dzisiaj? Z czego korzystasz?

Dzisiaj jestem szczęśliwym posiadaczem Abletona Suite 8, Focusrite Liquid Mix, monitorów Adam Audio a7 oraz TLC PRO ams1 (późniejszy APS ), mam też: klawiaturę CME uf5, Finger Trigger, gitary Ibanez z serii S, kilka produktów Native Instruments typu Kore, Guitar Rig.
Myszkuję też przy Logicu. Posiadałem Access Virusa B, jednak zbieram na TI2. 
 


Czyli do produkcji polecasz Abletona?
 

Tak – to bardzo intuicyjny DAW. Interface jest bardzo przejrzysty i nie ma tam ukrytych miliona opcji, jak w innych DAW-ach. Według mnie to najistotniesze, by nie zniechęcać nowych użytkowników. Silnik brzmieniowy jest na takim samym poziomie, jak w Logicu, Cubase  itp. Myślę, że światowe produkcje takich osób, jak Riche Hawtin, Deadmau5, Leger, Basoski (http://en.wikipedia.org/wiki/Category:Ableton_Live_users) przekonają każdego. 

Coś jeszcze?

Jestem fanem produktów Native Instruments – zaczęło się od Traktora, który mnie zszokował oraz Kore, teraz czekam na ostateczne wydanie Kompleet 8 w Polsce. Ostatnio instrument dla Ractora  o nazwie RAZOR okazał się spełnieniem marzeń, jeśli chodzi o nowoczesne syntezatory.


Co z samplami i loopami?

Jeżeli chodzi o sample, to jedyne, z jakich kotzystam, to dźwięki perkusyjne: stopy, werble, klapy, itd. Poza tym przesłuchuję wszystkie paczki z samplami pochodzenia „afro, latino, balleric, tribal” – tutaj szukam inspiracji na rytm i groove, czasem ich używam, jednak staram się je tak zedytować, by nie przypominały loopa wyjściowego. Chodzi tu np o dodanie żywej pętli bardzo cicho tylko po to, by tchnąc życie w perkę. Czasem jest to poddane mocnemu bramkowniu i kompresji, chodzi tu o feeling, poza tym wiele razy nagrywałem conga live oraz przeszkadzajki, co będę robił nadal. Powód jest prosty – nikt nigdy nie będzie miał takiego sampla.

C.D.N.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →