Recenzje

Skrillex poleca 19-letniego Portera Robinsona

Jeszcze niedawno Skrillex był dla nas kimś nowym, kogo polecał nam Deadmau5, zapraszając do swojej wytwórni Mau5trap. Teraz Skrillex ma już swój label OWLSA i poleca nam Portera Robinsona. 19-latka z Południowej Karoliny w USA.


To właśnie potężna EP „Spitfire” Robinsona inauguruje działalność oficyny Skrillexa i trzeba przyznać, że jest to uderzenie z grubej rury. Młodziutki Porter zaczął wydawać muzykę w 2010 roku i był to wtedy dość hałaśliwy electro-house. Szybko mu się znudziło i postanowił (pod wpływem muzyki Skrillexa?) pomieszać electro-housowe brzmienia z dubstepem i kilkoma innymi gatunkami. Efekt powalił Skrillexa i jego fanów, Robinson w miesiąc uzbierał na FB 60 tysięcy fanów, a jego EP to jedno z najgłośniejszych wydawnictw drugiej części roku.



Warto wspomnieć, że Porter prezentuje tu prawie że autorski album – mamy tu 11 tracków: aż 6 jego kawałków, plus 5 remiksów. Jest czego słuchać! Każdy kawałek zawiera jakieś dźwiękowe i aranżacyjne niespodzianki – już tytułowy „Spitfire” dezorientuje nas dzwoneczkami i trancowym syntezatorem, „100 % In The Bitch” tribalowym beatem, a potem jego zmianami. Są też kawałki z wokalami, jest dużo hałasu i muzycznych kontrapunktów, niespodziewanych przeskoków. Za dużo wszystkiego? Może trochę, ale jak na pierwszą, poważną muzyczną prezentację 19-latka, wygląda to imponująco.


Wśród remikserów mamy Knife Party, Skism, Kill The Noise, Downlink i Mikkasa, zwraca uwagę drum and bassowy miks Kill The Noise, reszty też warto posłuchać, ale i tak punktem kulminacyjnem zestawu jest pokaz talentu i fantazji Portera Robinsona, który zdążył już grać na imprezach Deadmau5a czy Tiesto.  




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →