Solveig skopiował Solveiga
Trzeba przyznać, że pan Martin trochę przesadził. Zawsze w historii muzyki tak było, że jeżeli udało się komuś podbić listy przebojów z jednym kawałkiem, czym prędzej wytwórnia płytowa zmuszała go (albo nawet nie musiała) do natychmiastowego skopiowania patentu.
Oczywiście druga wariacja na ten sam temat już nigdy nie była tak popularna, ale zainteresowanie artystą po pierwszej było przynajmniej na jakiś czas podtrzymane. Pierwszy numer lądował na szczycie list, drugi taki sam już tylko w okolicach 25. miejsca, ale jednak. W przypadku Solveiga jest jednak trochę inaczej – po „Hello” było „Ready 2 Go”, a jednak Francuz postanowił wrócić do ogranego jakiś czas temu tematu.
Czy uda mu się podbić świat z kopią swojego własnego kawałka? Każdy, słyszać „Big In Japan”, mówi od razu „Hello”, choć oczywiście kawałki się nieco różnią. Może nowy jest lepszy? Na pewno znów sympatyczny jest teledysk, więc niektórym, mającym alergie na takie dźwięki, proponuję się skupić na obrazach.