Carl Cox kontra Carl Cox
Rok 2011 to miał być rok Carla Coxa – głównie za sprawą pierwszego od 6 lat nowego albumu „All Roads Lead To The Dancefloor”, w dodatku wydanego w formie USB, który to nośnik Carl regularnie ma zasilać nowymi dobrami – nową muzyką, filmami z imprez i nie tylko.
Wygląda to wszystko bardzo ciekawie, ale pomysł podzielenia premiery albumu na trzy części – w pierwszej fazie 8 kawałków, w drugiej fazie single „Chemistry” i „Nexus” z remiksami, w trzeciej fazie dodatkowe multimedialne atrakcje – był chyba jednak zbyt ryzykowny i delikatnie mówiąc nietrafiony. Połowa klubowego świata nawet nie wie, czy ta płyta ukazała się w końcu czy nie?
W lipcu dostaliśmy epkę „Family Guy”, a na przestrzeni ostatniego miesiąca dwie kolejne – wspomniane przed momentem wydania drugiej fazy. Na tych dwóch epkach znajdziecie wszystko możliwe rodzaje muzyki tanecznej (no, prawie!). Tytułowe „Chemistry” w oryginale to całkiem zgrabny numer drum and bassowy, remiks Reso to wersja dubstepowo-2stepowo-housowa, a interpretacja Nicole Moudaber to hit na tech-housowych chartach, choć raczej nie porwie Was niczym oryginalnym. Parkietowego mięsa trudno jednak odmówić.
Na drugiej epce „Nexus” oryginał Coxa to odlschoolowo, wręcz archaicznie brzmiący progressive house, dodatkowo mamy dwa electro-housowe remiksy Foamo, i najciekawszy chyba kąsek w zestawie – wersję Tommy De Clerque’a. Mroczny, densflorowy killer z rodzaju takich, co zawsze się sprawdzały na technicznych imprezach. Trudno tu mówić o jakiejkolwiek muzycznej spójności, pozostaje zapytać Was – który z kawałków wypadł jak na Wasze uszy najciekawiej?