News

Koniec ery piractwa?

Zanim zaczęła się afera z ACTA, dowiedzieliśmy się o zamknięciu arcypopularnego serwisu hostingowego Megaupload.com. Jak się okazuje, nie był to odosobniony przypadek, Federalne Biuro Śledcze w USA zabrało się również za inne podobne serwisy, a pozostałe same zaczynają „sprzątać”.

FBI raczej kojarzy nam się z amerykańskimi filmami sensacyjnymi, prawdopodobnie jeszcze nigdy w historii działalność tej amerykańskiej służby specjalnej nie wpływała na nasze życia jak teraz. W zeszłym tygodniu doszło do spektakularnego wtargnięcia do siedziby Megaupload.com, zamknięcia witryny i skonfiskowania samochodów należących do szefostwa, wartych 6 milionów dolarów.

Przy okazji warto wspomnieć, że według niektórych danych ruch, jaki generował Megaupload szacowany jest na 4% całego Internetu!

Ile w takim razie procent łącznie generowały wszystkie podobne serwisy? Czyżby połowę wszystkiego? A może jeszcze więcej? W ostatnich dniach niektóre z nich ograniczyły działalność do przechowywania plików „tylko dla ich właściciela” (np. Filesonic, Fileserve), w obawie przed konsekwencjami ze strony FBI lub innych służb.

Czyżby więc czekał na koniec długiej, dla niektórych trwającej „od zawsze” ery internetowego piractwa? Prawdopodobnie czeka nas przerwa w dostawie, zanim internauci nie wymyslą nowego sposobu dzielenia się nielegalnymi plikami. Na razie cieszyć się mogą artyści (poza tymi, którzy wierzą, że wymienianie się ich plikami to dla nich promocja), wytwórnie płytowe i filmowe, a także ci wszyscy, którzy zakładają, że dzięki temu będziemy z dobrodziejstw kultury i rozrywki korzystać rzadziej, ale za to porządniej. Co o tym myślicie i jak sądzicie – czy to działanie skuteczne na dłuższą metę? Jeśli tak, co będzie następne?




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →