Set tygodnia: Malvee przez 2 godziny!
„Skąd ona bierze te kawałki?” – to często używane słowa przez męża Malvee. Sam jest didżejem (nie wiem, czy o nim słyszeliście – ma ksywę Neevald), więc wie co mówi.
W tym małżeństwie jest trochę na odwrót, niż w większości pozostałych – mężczyzna kocha leciutkie i zmysłowe (żeby nie powiedzieć: kobiece) klimaty housowe, a kobieta woli konkretne i mroczne (żeby nie powiedzieć: męskie) beaty techniczne lub techniczno-housowe.
Ostatnio po krótkiej przerwie Malvee zasiadła do nagrania seta i – proszę państwa – wynalazła 120 minut naprawdę świetnej muzy. Tłuste beaty, rozrywające subwoofery basy, dużo klimatycznych motywów. Bez naciągania rzeczywistości można uznać, że taki secik świetnie sprawdziłby się na jakiejś świetnej europejskiej imprezie, w namiocie Svena Vatha na przykład.
Jedno jest pewne – każdy ma szansę dać się w TO wkręcić. Pytanie tylko czy na całe dwie godziny – jeśli nie macie tyle czasu w domu, zgrajcie na płytę i zabierzcie w podróż!
POBIERAĆ!
