Toolroom niszczy gatunki?
Nie da się ukryć, że wytwórnia Toolroom Marka Knighta to wielka potęga w świecie muzyki tanecznej, jeden z prawie monopolistów na listach sprzedaży. Jak zawsze w takiej sytuacji poza rosnącym gronem fanów, ma też coraz liczniejsze grono przeciwników, którzy twierdzą, że ich wydania to tylko „beatportowe hity”, źle wpływające na kondycję niektórych gatunków muzycznych.
Niedawno wdałem się w rozmowę z jednym z polskich producentów, który stwierdził, że nadeszły doskonałe czasy dla deep house’u, bo „odkąd Toolroom zajęło się tech-house’em i zupełnie spieprzyło ten gatunek, wszyscy poważni artyści się zaczęli odsuwać od takich brzmień. Są one co prawda wciąż bardzo popularne, ale to jest groźne, bo dzisiejsza młodzież coraz częściej nie odróżnia porządnego, szczerego tech-house’u od tego koniunkturalnego, pozbawionego groove’u i emocji, który na pęczki tworzony jest i wydawany w Toolroom”.
Dominacja Toolroom na różnych listach jest o tyle kontrowersyjna, że bierze się też ze złego opisywania kawałków – najlepszym przykładem jest tu najlepiej sprzedający się track 2011 roku w kategorii techno czyli …. „Metrum” Fedde Le Granda.
W jednym z ostatnich wywiadów Mark zaznaczył, że „teraz kieruje się bardziej w stronę undergroundu, tech-housów w klimacie Carla Coxa. Mój label był wcześniej bardziej electro-housowy, ale potem spostrzegłem, że wszystkie te szwedzkie rzeczy to ciągłe kalkowanie. Zawsze też lubiłem deep house, więc staram się też grywać w setach rzeczy deepowe”.
Co Wy na to? Zgadzacie się z tezą z tytułu? Co się stanie z deep house’em, jeżeli Knight zacznie hurtowo wydawać swoją własną wersję deepu? Lubicie Toolroom czy też widzicie zagrożenie?
P.S. Tymczasem niedawno wydał całkiem sympatyczny housowy numer „Alright”, który świetnie sprawdza się na imprezach i jest murowanym kandydatem na przebój wiosny.
