Felieton: Krytykowanie gustów innych jest dziecinne
Muzyka łączy ludzi? Teoretycznie powinna, ale wiemy dobrze, że tak wcale nie jest. Albo inaczej – bardzo często bywa, że jest odwrotnie. Postanowiłem napisać na ten temat felieton, żeby wszystkim najchętniej krytykującym innych na forum FTB zadać kilka pytań. Odpowiadanie na każdą Waszą niemiłą uwagę w stosunku do innych (albo opinię na temat tego, czy FTB.pl o czymś powinno pisać czy nie) jest stosunkowo męczące, więc spróbuję w tym jednym miejscu wyrazić jak najwięcej na ten temat.
Coraz częściej w wielu tematach (nie tylko zresztą na FTB) pojawiają się głosy, że konstruktywna krytyka to nie hejterstwo, a także, że to nieprawda, że o gustach się nie dyskutuje. Dzięki tym dwóm stwierdzeniom typowy dzisiejszy „konstruktywny krytyk” czuje się wręcz zobowiązany do tego, żeby wszem i wobec opowiadać, że „ktoś jest gorszy bo słucha gorszej muzyki”.
Zakładam, że nie robi tego po to, żeby samego siebie dowartościowywać, ale że robi to w związku z poczuciem misji, żeby „nawracać nieświadomych”. Otóż panowie i panowie (paniom się jakoś nie zdarza) – to tak nie działa. Sam wiem po sobie, że namawianie do rozszerzania horyzontów (nie tylko muzycznych) jest skuteczne tylko wtedy, kiedy:
1/ namawiający jest miły i sympatyczny
2/ namawiający nie robi tego nachalnie
3/ namawiający się nie wywyższa
4/ namawiający daje do zrozumienia, że „wszystko w swoim czasie” i że „każdy odkrywa coś ciekawego dla siebie w innym momencie i na pewno nie na zawołanie”.
Jestem w stanie się zgodzić, że stwierdzenie „o gustach się nie dyskutuje” jest naciągane, pytanie jest inne – „jak” o tym dyskutować i „po co”. W związku z tym właśnie kilka pytań ode mnie:
Pytanie numer 1: Moje główne pytanie do wszystkich „konstruktywnych krytyków” jest następujące – czy poza zaglądaniem na FTB zaglądacie też na portale np. z eksperymentalną muzyką elektroniczną (albo inną), na których forumowicze twierdzą, że Wasi ulubieni wykonawcy to straszna słabizna?
Pytanie numer 2: Czy całe Wasze życie słuchacie TYLKO I WYŁĄCZNIE muzyki „ciekawej i niegłupiej”? Od zawsze? Jeśli tak, to jakim cudem znaleźliście się w ogóle na FTB.pl?
Pytanie numer 3: Czy pamiętacie o tym, że piszemy tu i mówimy o muzyce do tańca? Do zabawy? Że teoretycznie wszyscy powinniśmy tutaj wypowiadać się z uśmiechami na ustach, a nie ze złowrogimi minami?
Na koniec uwaga mocno osobista – miałem taki okres w swoim życiu, że słuchałem tylko Pink Floyd, funku i jazzu (mniej więcej) i byłem święcie przekonany, że cała reszta muzyki na świecie jest strasznie słaba. Byłem pewny, że wszyscy inni ludzie są w grubym błędzie słuchając tego czy tamtego. Teraz wiem, że takie myślenie było strasznie krótkowzroczne, że prawie w każdej muzyce świata jest coś fajnego, a także, że krytykowanie kogoś za to, czego akurat słucha jest dziecinne. To prawie jak „moja zabawka jest lepsza od twojej”, naprawdę. I to wypowiadane w strasznie poważnym tonie… Przecież muzyka to tylko 'zabawka’, a nie kwestia życia i śmierci.
P.S. W temacie o urodzinach FTB pojawiły się głosy, że muzyka na imprezie nie miała nic wspólnego z elektroniką, tylko była zwykłą dyskoteką. Jeżeli faktycznie tak myślicie, to najwidoczniej spędzacie czas i tracicie energię na portalu, który jest portalem o „zwykłej dyskotece”. Czy to nie trochę dziwne, że przeciwnik „zwykłej dyskoteki” krytykuje miłośnika „zwykłej dyskoteki” na portalu o „zwykłej dyskotece”? Czy miłośnicy harleyów bywają na forach miłośników skuterków i próbują ich przekonać, że skuterki są do dupy?
FTB.pl to naprawdę nie jest undergoundowy portal, jutro o tej samej porze pojawi się tu prawdopodobnie tekst o tym, że „Don’t You Worry Child” Swedish House Mafii to całkiem spoko kawałek. Miłego i pozytywnego tygodnia!