Arctic Moon o big roomach, melodiach i nie tylko – wywiad cz. 2!
10 kolejnych pytań do Arctic Moonem, czyli już drugie w tym tygodniu spotkanie z coraz bardziej popularnym na świecie producentem muzyki trance. Tym razem omawiamy zupełnie inne kwestie, aniżeli poprzednim razem. Miłej lektury!
Czy w Twoim komputerze też można znaleźć zarysy produkcji brzmiących nieco inaczej, niż nas do tego przyzwyczaiłeś? Czy raczej zamierzasz się trzymać swojego brzmienia?
– Właśnie kilka dni temu skończyłem track w klimatach big room-owych z potężnym dropem, teraz zaczynam kolejną produkcję w stylu progressive trance z bardzo wakacyjną melodią, a z drugiej strony mam pokończone collaby z Paulem Websterem, Aly & Fila, Bryanem Kearney’em, które są typowo szybkimi, melodyjnymi trance’ami i w planach mam zdecydowanie więcej produkcji w tym stylu. Czyli podsumowując, nie zamierzam się ograniczać jedynie do upliftingu, ale też zupełnie nie zrezygnuję z niego.
Big roomy i potężne dropy? Tu nas zaskoczyłeś, pod innym aliasem?
– Chciałem przetestować siebie, czy zdołam zrobić coś w takim stylu. Na początku nie byłem pewny czy to skończę, ale track bardzo mi się wkręcił, no i mam już gotową produkcję. Komentarze fanów czystego trance’u pewnie będą tragiczne, no ale co poradzić haha. Alias pozostaje bez zmian.
Powiedziałeś, że komentarze fanów czystego trance pewnie będą tragiczne. Jak myślisz skąd się bierze takie podejście?
– Właśnie czasami mnie zastanawia dlaczego fani trance przeważnie ograniczają się tylko do jednego gatunku muzycznego i wszystko co nie jest „prawdziwym” trance’em, to jest już złe. Oczywiście uogólniam tutaj trochę, ale czytając komentarze w internecie można dojść do takiego wniosku. Może wynika to z tego, że w dzisiejszym świecie mamy tyle podgatunków muzyki elektronicznej, że trance już nie jest dominujący, a jest jednym z wielu stylów, przez co fani poczuli się zagrożeni i w ten sposób próbują go bronić.
OK wspomniałeś o „wakacyjnej melodii”, o „melodyjnych trance’ach” – chciałem Cię właśnie o melodie zapytać. Czy czujesz, że coraz trudniej wymyśla Ci się kolejne, po tym co już stworzyłeś, czy może odwrotnie?
– Jest chyba takie powiedzenie, że w muzyce już wszystko zostało napisane, ale akurat z melodiami nie mam dużego problemu, gorzej jest wymyślić jakieś nowe brzmienie, które nikt jeszcze nie zastosował.
To ciekawe – generalnie chyba mamy dziś deficyt dobrych melodii, takie mam wrażenie. Stawia się na krótkie, dynamiczne motywy, ale „melodyjnych opowieści” jest jakby mniej – może nam jakieś polecisz?
– To prawda. Teraz bardzo popularne są krótkie melodie, ale za to bardzo chwytliwe, wpadające w ucho i mało wymagające od słuchacza. W muzyce trance „melodyjne opowieści” można usłyszeć w trackach od: Andy Blueman, Soundlift, Simon O’Shine, Aly & Fila, Solarstone, Ronny K. Ale jeżeli ktoś szuka prawdziwych melodyjnych wrażeń, to proponuję zajrzeć poza muzykę elektroniczną, polecam m.in. Explosions In The Sky, God Is An Astronaut, Caspian, The American Dollar, Mogwai, Mono, This Will Destroy You, Hammock, M83.
Dzięki. A skąd u Ciebie wzięła się skłonność i zdolność do tworzenia melodii? Chodziłeś do szkoły muzycznej?
– Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia. Nigdy nie chodziłem do szkoły muzycznej, ani nie uczyłem się gry na instrumencie. Wydaje mi się, że to jest po prostu naturalna zdolność do odróżniania co gra prawidłowo i ma ciekawą harmonię, a co np. jest słabo przyswajalne dla ucha, albo zupełnie fałszuje. Niektórzy ludzie tego nie słyszą.
Jaką byś dał radę komuś, kto zaczyna tworzyć muzykę i chciałby pokazać światu swoją muzykę?
– Po sobie wiem, że początki nie są łatwe i trzeba poświęcić kupę czasu i wysiłku w to, aby w końcu dojść do czegoś. Tak więc pierwsza rada, to nie poddawać się. Wiadomo, że pierwsze produkcje niekoniecznie muszą być od razu hitami, a najprawdopodobniej będą tak złe, że ciężko się ich słucha, więc zanim postanowimy je wysyłać w internet albo do wytwórni, radzę się przed tym 10 razy zastanowić. Jeżeli będziemy poświęcać dziennie czas na praktykę i trenowanie słuchu, to z biegiem czasu na pewno wszystko zacznie brzmieć coraz lepiej.
Jak często tworzysz? Jak długo tworzysz jeden numer? Iloma zajmujesz się naraz?
–
Co do produkcji to zależy.. czasami robię tracka miesiącami, a czasami
większość mam skończone w dwa tygodnie, czasami siedzę cały dzień i noc w
studio, a czasami 10 minut i stwierdzam, że nic już w tym dniu nie
wymyślę. Przeważnie staram się robić jeden utwór naraz, bo wtedy mogę
bardziej się na nim skupić.
Wystąpisz też na Tomorrowland, bardzo jesteś podekscytowany?
– Tomorrowland, to po ASOT600, najprawdopodobniej moja największa impreza w tym roku. Wszystkie bilety są już wyprzedane, więc zapowiada się naprawdę grubo. No i zawsze moim marzeniem było zagranie tam, a teraz mogę sobie odhaczyć to jako kolejne osiągnięcie.
Czy jest coś innego, co zajmuje Ci w życiu dużo czasu?
– Oprócz produkcji najwięcej czasu poświęcam na marnowanie go na facebooku lub twitterze haha, a tak na poważnie to chyba latanie po świecie jest dość czasochłonne i zajmuje mi całe weekendy.





