Klasyki na weekend: Menno de Jong!
W połowie poprzedniej dekady zapowiadał się na największą nadzieję trancowej sceny nie tylko w Holandii. Dziś wielu młodych słuchaczy ma prawo zapytać „Jaki Menno? A kto to w ogóle jest?”.
W czasie, gdy wydawał swoje najlepsze kawałki, był także jednym z ulubieńców polskiej publiczności, stałym punktem line-upów trancowych eventów i festiwali. Nigdy nie zawodził, po każdym z jego występów komentarze były tylko i wyłącznie entuzjastycznie. W październiku tego roku po długiej przerwie powróci do naszego kraju, by znów czarować ze sceny, tym razem Electik Music Festivalu w Poznaniu.
Czym sobie zasłużył na zaproszenie? Wielu wielbicieli trance’u do dziś ma do niego wielki szacunek i sentyment, zwłaszcza za dostarczenie kilku nieśmiertelnych kompozycji, takich jak choćby już jego pierwszy, debiutancki numer „Guanxi”, wydany w 2004 w Anjunabeats. W tym samym roku pojawił się jeszcze „Watermark”, wydany pod aliasem Halcyon. Mniej popularny od „Guanxi”, ale potwierdzający, że rodzi się wielki talent.




Miał wtedy niespełna 20 lat, szybko zdobyta popularność przeszkodziła mu w studiowaniu, ale trudno się dziwić, skoro kolejny jego track to była sławna „Tundra”. Szybko umocniła jego pozycję, mimo że w 2005 roku żadne inne autorskie nagrania de Jonga już się nie pojawiły. Były jednak również remiksy, jak choćby ten kultowy dla Marka Ottena.




W roku 2006 dostaliśmy od Menno kolejne magiczne, niezapomniane melodie, tym razem stworzone razem z Leonem Bolierem w projekcie Solar Express – „Magma” i „Momentum”. Słucha się tych utworów z uwagą przez długie minuty, melodie pięknie się rozwijają i owijają nas wokół palca. Jest w nich sporo melancholii, dzięki której potrafią poruszyć. Pojawiają się elementy, które mogą się kojarzyć z produkcjami Filterheadz czy Jonasa Steura. Przy okazji roku 2006 dorzucamy jeszcze remiks dla Karen Overton.






Kolejny rok i następny sztos – „Nolthando”! Sprawdźcie koniecznie wersję z intro i z dołączonym filmem, prawie tak samo ekscytującym jak sama kompozycja. Jedno jest pewne – potrafił Menno pisać melodie zapadające mocno w pamięć! Na stronie B singla znalazł się hymn jego własnej imprezy, sygnowanej nazwą labelu Intuition Summer Event 2007, nagrany wspólnie z Re:locate. Jeszcze z 2007 pochodzi „Sjamaan”, który naszym zdaniem kończy pierwsze etap działalności Menno de Jonga, ten najważniejszy i najbardziej obfity w magiczne rzeczy. Przyjemnego słuchania!





