Zaczepki Sneaka: najpierw Szwedzka Mafia, teraz Joris Voorn
DJ Sneak jeszcze do niedawna był tylko i wyłącznie autorytetem w dziedzinie muzyki house, jednym z tych weteranów, na których zawsze można polegać. Muzycznie nic się w tej materii nie zmieniło, jednak pojawiły się inne względy, przez które zaczął być traktowany nieco mniej poważnie.
Ostatnio często mówi się o nim, że znalazł całkiem niezły sposób na marketing swojej własnej osoby, który jednak nie należy do najbardziej dżentelmeńskich. Chodzi mianowicie o zaczepianie innych, sławniejszych od niego DJ-ów. Wszystko zaczęło się od pamiętnego ataku na Szwedzką Mafię. W kwietniu zeszłego roku pisaliśmy o jego słowach: „„To smutne, że Swedish House Mafia przylatuje za wielką kasę do USA, by grać muzykę house. Ustalmy jedno – oni nie grają żadnego house’u”. Nazwał Szwedów „Swedish Act Mafia” czyli Szwedzka Mafia Aktorów, wspomniał, że oni tylko udają, że grają house, udają, że miksują, a nawet „wątpi, żeby sami produkowali swoje kawałki”, oraz że „to jedna wielka ściema”.

Ostatnio DJ Sneak powrócił, tym razem atakując Jorisa Voorna tuż po ich występie w Pachy. Poszło o to, że Sneak, Derrick Carter i Mark Farina grali tam seta back to back, pod koniec którego ze swoim sprzętem chciał zainstalować się Voorn. Jak się okazało nie było to najłatwiejsze, co Sneak na Twitterze skwitował wpisem:
„Niesamowicie dobra publiczność i wibracja, ale najlepszym momentem imprezy było powiedzenie wyp****laj jednemu dupkowi, który mówił nam, że mamy się przesunąć, żeby Joris mógł podłączyś swojego laptopa i ipada”.
To oczywiście rozpoczęło internetową dyskusję, Joris odpowiedział: „Najlepszym momentem było powiedzenie komuś wyp***aj? To kto tutaj jest dupkiem?”. Sneak próbował załagodzić sugerując, że to nic osobistego, że po prostu „grające z laptopa małpy działają mu na nerwy”. Dorzucając przy okazji: „szacunek dla prawdziwych DJ-ów!”.

Nie da się ukryć, że tym razem zaczepki Sneak wypadły już nieco gorzej niż wcześniej (za co zresztą kilka dni później przeprosił). Trudno znaleźć kogoś, kto razem z nim krzyknie: „nie ułatwiajmy laptopowym DJ-om podłączania swoich kompów w trakcie naszych setów” oraz „prawdziwi DJ-e to ci, to nie grają z laptopów!”, prawda?
A może jest dzięki temu szansa na kolejną dyskusję pod tytułem „laptopowy DJ kontra klasyczyny DJ”?
P.S. A przy okazji sprawdźmy sobie najnowszy kawałek Jorisa Voorna (dedykowany jego synowi Ringo), który najwyraźniej wraca do wysokiej formy:


Joris Voorn – „Ringo” (Official Video)