Beamz: przyszłość DJ-ingu wg Amerykanów?
W ostatnich kilkudziesięciu godzinach sporą furorę w sieci robi nowy wynalazek, promowany przez Flo Ridę, zwany Beamz. Mówi się o nim, jako o nowym, rewolucyjnym urządzeniu, dzięki któremu możesz być gwiazdą na imprezie „bez żadnego doświadczenia”.
Oczywiście sformułowanie „bez doświadczenia” jak w każdym innym przypadku jest przesadą, przeważnie nie da się błyszczeć w jakiejkolwiek dziedzinie bez uprzedniego przygotowania. Film promocyjny Beamz nakręcono jednak w ten sposób, że to niektórym może wydać się prawdą. Wybieramy gatunek muzyczny i dotykamy wiązki laserowej, żeby pojawiły się dodatkowe uderzenia np. perkusji. Mechanizm działania przypomina kultowe urządzenie zwane thereminem, gdyby ktoś wcześniej nie widział:


Inne ciekawe sformułowanie: „Po co wydawać tysiące dolarów na sprzęt i frustrujące lekcje muzyki? Kiedy możesz sprawić sobie Beamz i puszczać swoją ulubioną muzykę nieustannie wpływając na jej kształt? To przyszłość interaktywnej muzyki” i tak dalej. Co ciekawe rzecz kosztuje tylko 20 dolarów, tak więc stać na nie każdego.
Pół muzycznego świata już się z Beamz i Flo Ridy śmieje (np. Deadmau5, który poświęcił wynalazkowi kilka wpisów na Twitterze, do dyskusji włączyli się nawet w pewnym momencie twórcy urządzenia), ale kto wie, czy ten sprzęt nie okaże się rynkowym strzałem w dziesiątkę i czy nie rozprzestrzeni się po świecie i za jakiś czas w polskich klubach nie pojawią się goście, którzy zamiast konsolety będą mieli TO? Dajcie znać, kiedy zobaczycie pierwszego :).

