Tydzień z ARDIM – wywiad cz. 1!
Ten młody polski producent jest według wielu miłośników trance w naszym kraju uważany za jedną z najciekawszych postaci w naszym kraju. Jednak nie tylko rodacy doceniają jego utwory – ostatnio zdarza się to coraz częściej także największym światowym gwiazdom gatunku.

Pisaliśmy niedawno o tym, że Twój utwór „Beyond The Time” trafił prawie w tym samym czasie na dwie kompilacje – Armina van Buurena i Andrew Rayela. Co ciekawe, obaj panowie postanowili umieścić ten kawałek na samym końcu swoich miksów. Również uważasz to za fajny sukces?
– Tak, dzięki za wspomnienie o moich ostatnich dokonaniach na waszej stronie. Znaleźć się na kompliacjach tak sławnych djów jak Armin Van Buuren czy Andrew Rayel to niezwykły zaszczyt. Cieszy mnie również fakt, że utwór „Beyond The Time” poza zdobyciem uznania u samego Armina i wielu wpływowych djów, trafił przede wszystkim w gusta wielu słuchaczy, którzy uczynili go „future favorite” w audycji A State of Trance. Chcę powiedzieć, że nie ma dla mnie nic bardziej motywującego jak wsparcie ze strony fanów, uznanych producentów czy chodźby wasza rola medii internetowych. Dzięki wam każdy producent jest w stanie wznieść się na wyżyny swoich możliwości patrząc jak bardzo jesteśmy doceniani.
Skąd wzięła się u Ciebie miłość do muzyki trance? Pamiętasz ten moment?
– Troszkę zostałem zarażony przez mojego starszego brata. Zaczął ściągać różne transowe audycje, a że dzieliłem z nim pokój, to byłem zmuszony słuchać tego, co on. Tak sie złożyło, że bardzo przypadły mi do gustu. Oczywiście wcześniej także interesowałem się elektroniczną muzyką, ale nie był to konkretnie kierunek trance.


A.R.D.I. – Beyond The Time (Original Mix)
Muszę zatem zapytać – jakich audycji słuchał brat, a jakiego rodzaju elektronikę lubiłeś Ty?
– Audycje Paul van dyka, dawne czasy z Trance Around The World no i oczywiście A State Of Trance. Prócz tego sety z Sensation 2002 – za takim trance’em chyba każdy tęskni…U mnie wcześniej były takie klimaty, jak Lichtenfels, Master Blaster. Nieco bardziej „taneczne” ale za to mniej ambitne.
Ile czasu musiało minąć, żebyś zaczął coś sam kombinować?
– Niezbyt długo. Myślę, że była to kwestia kilku miesięcy, zanim „przestawiłem” się na trancowe dźwięki. Z przyjemnością wspominam moje pierwsze kroki w tworzeniu muzyki. Być moze zabrzmi to dziwnie, ale z perspektywy lat naprawdę czułem pewną motywację do tego, żeby sie rozwijać w tym kierunku. Zresztą.. nadal się rozwijam i mam wiele rzeczy, których chcę się nauczyć. Chciałem jak najszybciej wkroczyć do grona „profesjonalistów”.
Od razu zaczęły wychodzić Ci fajne melodie? Czy wcześniej uczyłeś się grać na jakichś instrumentach czy to było całkiem nowe doświadczenie – grać i wymyślać własną muzykę?
– Chodziłem przez 7 lat na naukę gry na keyboardzie i fortepianie. Myślę, że pomysły na melodie nie przychodzą mi jakoś specjalnie trudno. Potrzeba się nieco wyciszyć i mieć coś, co nas zainspiruje. Z biegiem czasu zrozumiałem, że tworzenie muzyki nie musi być aż takie trudne – wcześniej zawsze wyobrażałem sobie, że nad każdym utworem pracuje sztab wykwalifikowanych muzyków i programistów przy dużych nakładach pieniężnych i dobrym sprzęcie. Podczas gdy dziś praktycznie każdy może spróbować sił w muzyce.
Czyli jednak uczyłeś się grać w szkole muzycznej. A jak wspominasz pierwszy kawałek, który stworzyłeś i na jakim sprzęcie go robiłeś?
– Niestety pierwszego utworu nie pamiętam, ale mam za to kilka naprawdę starych kawałków, których czasem słucham, aby na moment wrócić do tych lat, kiedy stawiałem pierwsze kroki w muzyce. Pamiętam, że komputer ledwo wytrzymywał te projekty…
Jaki to był software? Ten sam co teraz?
– Wtedy był to Reason 3. Obecnie pracuje na wersji „5”. Możecie być pewni, że nawet za 10 lat wciąż bedę wierny temu programowi. Oczywiście otwieram się także na inne softy. Mój ostatni utwór „Beyond The Time” miał kilka dźwięków spoza programu i na pewno nie byłby tym samym utworem, gdyby nie Sylenth.
A skąd aż takie przywiązanie do Reasona?
– Jest logiczny i ma swoje niezastąpione brzmienie. Już po pierwszych godzinach spędzonych przed nim wiedziałem, że to nie jest zabawka… cieszę się także z faktu, że nie ma do niego zbyt wielu trancowych paczek z dźwiękami. Oznacza to, że każdy dźwięk musiał być stworzony samodzielnie, bez korzystania z „gotowców”. Może po prostu lubię wyzwania…


A.R.D.I. – The Ultimate Destination (Original Mix)


A.R.D.I. – In Another World (Original Mix)