News

Premiera #Ping Ponga: sztos czy pomyłka?

Dla jednych 'irytujący kawałek’, dla innych 'wreszcie coś zaskakującego od Armina’. Na pewno coś bardzo odległego od singli pochodzących z ostatnich albumów tego pana, czyli nie spodziewajcie się nastawionej na radio piosenki.

„Któż mógłby się spodziewać, że inspirowany retro grą 'Pong’ kawałek, pomyślany najpierw jako żart, zacznie być fenomenem żyjącym własnym życiem?” – czytamy w oficjalnym komunikacie wydawcy. Dowiadujemy się też, że ten numer nigdy nie miał być wydany, ale niesamowita reakcja publiczności podczas Armin Only w Amsterdamie wszystko zmieniła. Dziś mamy oficjalną premierę, wszyscy możemy posłuchać utworu w całości i zastanowić się – czy to „coś śmiesznego i nic poza tym”, jak chcą niektórzy, czy może prawdziwy eventowy sztos, którego w karierze Armina ostatnio brakowało?

„Ping Pong” to z całą pewnością coś mocno rzucającego się w uszy i pozostającego w pamięci na dłużej – trudno też nie docenić acidowego motywu, a także perkusyjnego podbicia przypominającego nam czasy „Control Freak” w remiksie Sander van Doorna. Fani Armina mocno podzieleni – po której stronie staniecie?

Armin van Buuren – Ping Pong (Extended Version)



Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →