News

Kasa i narkotyki, czyli reportaż o Kalkbrennerze na głównej Onetu

’Życie nocne to życie na prochach, istnieją takie pogodne osoby, które twierdzą, że narkotykiem jest dla nich muzyka, ale to wyjątek’, czytamy w bardzo ciekawym reportażu, jaki niemiecki tytuł Der Spiegel opublikował na temat Paula Kalkbrennera. Wczoraj późnym popołudniem był nawet 'na jedynce’, na głównej strony Onetu. Trudno było nie zauważyć.

Trudno było nie kliknąć, a potem niełatwo było się od lektury oderwać. 'Przed techno skakał 1,74 metra wzwyż. 6,75 metra w dal, na pokonanie dystansu stu metrów potrzebował 11,9 sekundy. Kiedy zajął się muzyką techno, wszystko to się skończyło. Pierwszy papieros, pierwsze kluby – to nie poprawiło sytuacji.’ 

Dużo ciekawego się można z niego dowiedzieć nie tylko o samym artyście, ale także o klubowym świecie w ogóle, czy Niemieckiej Republice Demokratycznej, bo właśnie we wschodnich Niemczech wychowywał się Kalkbrenner. No i narkotykach, bo o nich wydaje się jest tu najwięcej. Sprawdźcie kilka poniższych cytatów, a najlepiej przeczytajcie całość:

’W Berlinie nikt nie chciał go na didżeja. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych musiał więc wycofać się na prowincję. Pracował tam za dwieście marek plus ryczałt na paliwo do nissana micry. Punktem kulminacyjnym był często fast food na parkingu przy autostradzie o dziewiątej rano.’

’Życie nocne to życie na prochach, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Istnieją oczywiście takie pogodne osoby, które mówią, że narkotykiem jest dla nich muzyka. Ale to wyjątek, w najlepszym razie listek figowy używany w charakterze propagandy i wymówki, jaką nastolatki wciskają swoim zatroskanym rodzicom, zanim wyjdą z domu i znikną w mrokach nocy.Przeciętny didżej ma stale kontakt z narkotykami. Staje się specjalistą od sztucznych stymulantów, a często również osobą uzależnioną. Znajomość narkotyków to jego drugi zawód’. 

’Być może haszysz sprawia, że Kalkbrenner jest inny. Możliwe, że cieszy się, bo jego praca nie jest już tak denerwująca, jak jeszcze kilka lat temu, gdy musiał zasuwać jako didżej w ciemnych klubach. Życie nocne pozbawione bezpiecznego dystansu jest okropne – opowiada. Dawniej zdarzało się, że tłoczący się ludzie wylewali mu piwo na pulpit. Raz pewien gość podał mu trzy kurtki – sądził, że didżej jest jednocześnie szatniarzem’.

’Z dumą opowiada, że wytwórnia płytowa Sony zaproponowała mu tak wspaniały kontrakt, jaki miały niegdyś gwiazdy takie jak Robbie Williams’.

’Schweini – mówi Kalkbrenner, który nazywa piłkarza Bastiana Schweinsteigera swoim przyjacielem – musi pracować ciężej niż ja’. 


’W pierwszych latach nowego tysiąclecia Paul Kalkbrenner nie sypia niekiedy po trzy dni z rzędu, bo średnio w co drugą noc musi wprawiać tłumy w ekstazę, aż za oknem zacznie świtać. Potem jedzie pociągiem w wagonie najniższej klasy przez trzy, siedem, a niekiedy osiemnaście godzin. Takiego życia nie można znieść jedynie z pomocą piwa, papierosów i likieru Jägermeister. Kalkbrenner coraz częściej sięga po kokainę’.

’W prawdziwym życiu muzyk mówi, że narkotyki zagrażają jego pracy i całej jego egzystencji. Koniec więc z kokainą. Ale jej brak dla didżeja oznacza ascezę – podczas koncertu jedynie woda, najwyżej mały łyk Jägermeistera, potem zaś żadnego picia, żadnych nocnych wyjść, szybko do łóżka w pięciogwiazdkowym hotelu. Pali tak dużo trawki – wyjaśnia w samolocie – żeby nie brać już koki. Wyciąga następnego jointa’.

’Przed filmem „Berlin Calling” zarabiał 2 tysiące euro za noc. Podczas zdjęć miał nadzieję, że ”stanie się jednym z tych, którzy dostają pięć”. W tej chwili otrzymuje sześciocyfrowe sumy’.

 'Jestem teraz w półfinałach Ligi Mistrzów – mówi. Zanim skończy pięćdziesiąt lat, chce mieć poukładane życie. Dom nad jeziorem, kolekcję raczej samochodów niż płyt. Już teraz zlecił warsztatowi w berlińskiej dzielnicy Reinickendorf odrestaurowanie bmw i mercedesa z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych’.

’– Najpierw fajka – mówi i zapala papierosa. Czuć zapach konopi. Muzyk zaciąga się głęboko i opowiada, że również dlatego woli latać prywatnym samolotem, bo tu może zapalić trawkę, kiedy tylko zechce’. 

CAŁOŚĆ:


Paul Kalkbrenner – The Florian Trilogy (Cloud Rider – Mothertrucker – Feed Your Head)




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →