Odwoływane festiwale, zamknięte wszystkie kluby – imprezowanie zawieszone do odwołania!
Kryzys, jakiego jeszcze nie widzieliśmy i to pod każdym względem…
Czy Wy też macie wrażenie, że jesteśmy na planie jakiegoś filmu, że dzieje się coś zupełnie nieprawdopodnego i jeszcze przed chwilą niewyobrażalnego? Czy też budzicie się rano jakby nigdy nic i nagle Wam się przypomina hasło 'koronawirus’ i nowa rzeczywistość, w której ostatnio żyjemy?
Jedno jest pewne – tego jeszcze nigdy nie było! I choć przeważnie człowiek dość szybko przyzwyczaja się do nowych okoliczności, tym razem jest jakby trudniej. Pomijając wszystkie aspekty tej sytuacji, które trafiają w nas na polu rodzinnym i zawodowym, obecne zagrożenie koronawirusem „do nie wiadomo kiedy” zawiesiło nam imprezowanie, a organizatorom wydarzeń muzycznych totalnie zamknęło wszelkie możliwości.

W Austrii wlepiają mandaty za wychodzenie z dzieckiem na plac zabaw, we Francji jest zakaz spotykania się z rodziną i przyjaciółmi, w Belgii można biegać czy spacerować tylko samemu albo z osobą, którą się mieszka… U nas teoretycznie nie wolno się gromadzić w grupach powyżej 50 osób, ale sami dobrze wiemy, że spotkania w gronie 30, 10 czy nawet 5 osób mogą być tak samo niebezpieczne. Może nie dla nas, młodych ludzi, którzy COVID-19 przechodzą lekko lub wręcz bezobjawowo, ale dla naszych dziadków, którym śmiertelny patogen możemy nieświadomie przekazać.
Jak dotąd polskie społeczeństwo dobrze sobie w tej materii radzi, w przeciwieństwie do Włochów czy Hiszpanów, których długotrwała lekkomyślność zbiera teraz okrutne żniwo (wczoraj we Włoszech znów 350 ofiar śmiertelnych, w Hiszpanii prawie 200!).
Mamy nadzieję, że wytrzymamy w tym jak najdłużej, o co wszystkich po drugiej stronie chcieliśmy poprosić.
Dacie radę, prawda? Chyba nie mamy wyjścia!
Tak, jak nie mamy innej możliwości i musimy się przyzwyczaić do życia bez imprezowania – bez festiwali, eventów halowych, baletów w większych i małych klubach, a nawet domówek. To pierwszy taki czas w naszym życiu, trochę straszny i trochę dziwny, przede wszystkim jednak wciąż pełny nadziei, że wspólnie uda się przeczekać i niejako przepędzić groźnego wirusa. Dobrze, że mamy internet i nadal w sieci możemy się spotykać!
Dobrze, że wciąż mamy w sobie dużo poczucia humoru, pozwólcie, że poza muzyką również humorystycznymi akcentami będziemy Was częstować na Facebookowym profilu >> https://www.facebook.com/FTBPL
Trzymajcie się ciepło i trzymajcie kciuki za sezon letnich festiwali, a póki co zapraszamy do tańca, ale u siebie, przed domowym sprzętem grającym!