Alesso udostępnia nowy singiel w dwóch różnych wersjach – posłuchaj
Alesso zaskakiwał nas w tym roku już wieloma brzmieniami. Again czy Chasing Stars to tylko mała część produkcji, które wydał dla nas w ostatnim czasie. Nadszedł czas na długo wyczekiwane Somebody To Use. Sprawdźmy jak to brzmi!
Alesso na przestrzeni ostatnich miesięcy
30-latek w tym roku wydawał kolaboracje z takimi artystami jak Marshmello czy Armin van Buuren. W zanadrzu ma jeszcze sporo niewydanych piosenek np. Make It Real z Denizem Koyu oraz solowy track Rave All Night. Dla Szweda jest to definitywnie bardzo produktywny rok i oby nie zwolnił w nadchodzącym 2022.
Alesso podczas swojej przygody z różnymi brzmieniami narobił sobie wiele fanów, ale również niestety hejterów. Niektórzy zarzucają DJ-owi brak kreatywności w tworzeniu, a także błagają o powrót do dobrze znanego przez wielbicieli szwedzkiego producenta progressive house’u z lat 2013-2015.
Przypomnijmy sobie Heroes (we could be) Alesso
Powrót Alesso na właściwe tory
Alesso już od kilku lat zmaga się z nieustanną krytyką. Największą fale nienawiści fani przelali na niego po występie na Tomorrowland 2018, gdzie podczas swojego setu zaprosił portorykańskiego rapera Bad Bunny’ego. Od tamtej pory niechlubne komentarze pod filmem z koncertu dwoiły się. Szwed jednakże od pewnego czasu wraca na dobrą ścieżkę muzyczną. Nie wszystkim podobają się wydawane przez niego piosenki i każdy ma prawo do własnej oceny, ale naszym skromnym zdaniem warto sprawdzić jego najnowszy release.
Dwa oblicza Somebody To Use
Skandynawski DJ przygotował dla nas dwie odmienne propozycje swojej kompozycji. Najnowszy track oprócz zwykłej wersji otrzymał także tzw. Toxic Mix. Somebody To Use to bardzo przyjemny utwór z melodyjnym wokalem oraz lekkimi dropami, które mają w sobie ducha dawnego Alesso.
Przeczytaj również: Lane 8 – słuchamy nowego kawałka z nadchodzącego albumu Reviver
Jaki jest jednak Toxic Mix? To wersja bardziej festiwalowa, którą fani Szweda mogli wcześniej usłyszeć w jego ostatnich setach. Energiczne dropy, idealnie wpasowujące się w klimaty przedsięwzięć na otwartym powietrzu to przepis na imprezowy banger. Szczerze mówiąc nie spodziewaliśmy się, że nieodłączny element ostatnich setów Alesso dostaniemy po prostu jako inną wersję Somebody To Lose – sądziliśmy, że będzie to zupełnie odmienna produkcja ukazująca drapieżną stronę 30-latka.
Najnowsza premiera to na pewno dla Alessandra duży krok w przód, ponieważ nie każdy DJ spotyka się z aż tak dużą aprobatą grając swoje niewydane tracki na największych scenach świata. Dzisiejszym wydaniem Alesso powinien ponownie przekonać do siebie grono zwolenników jego starego stylu.